TWITTER BLOGGER  SKULLATOR       PLIKI COOKIES  KANAŁ YOU TUBE    KOSTNICA FACEBOOK

 nasz serwis EOPINIER.PL

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

ADAMANTOWY MIECZ, KRONIKI ARKADYJSKIE -Dominik Sokołowski

Drugi tom „Kronik arkadyjskich” Cesarstwem Arkadyjskim targają wewnętrzne konflikty. Isaakios wymyka się siepaczom Skalarosa i niebawem będzie gotowy rzucić otwarte wyzwanie uzurpatorowi, który zajmuje złoty tron Chrysopolis. Wkrótce się rozstrzygnie, czy zdoła odzyskać utracone dziedzictwo.Piękna Michelle musi oswobodzić czarodzieja Brynacha z rąk członków Ukrytego Bractwa, bo tylko wraz z nim może się przeciwstawić demonicznemu Apolyonowi, który w swoim szaleństwie zamierza wypełnić pradawne proroctwo i zburzyć dotychczasowy porządek rzeczy.Tymczasem wracający z dzikiej Vindlandii Ilias przywozi ze sobą niezwykły metal zwany czarcim żelazem. Czy zdoła odkryć sekret jego właściwości i wykorzystać go w rozgrywce o przyszłość cesarstwa?Dominik Sokołowski urodził się w 1977 roku w Gdyni, mieszka i pracuje w Gdańsku. Historyk, zawodowo zajmuje się dziejami Polski XX wieku, prywatnie zaś średniowieczem. Uważa, że to barwna, złożona i interesująca epoka, a to, że odbiera się ją jako „wieki ciemne”, jest skutkiem zadufania humanistów doby renesansu i stereotypów utrwalonych przez oświeceniową propagandę.W liceum był namiętnym graczem papierowych gier role-playing, co zaowocowało stworzeniem autorskiego systemu RPG. Wykreowane na jego potrzeby quasi-średniowieczne uniwersum posłużyło za kanwę cyklu fantasy „Kroniki arkadyjskie”.

wydawnictwo Rebis

RECENZJA

Mniej więcej rok minął, od kiedy zakończyłem lekturę pierwszego tomu Kronik Arkadyjskich Dominika Sokołowskiego. Przeczytaną książkę opiniowałem pozytywnie, mając nadzieję, że autor w kolejnej części (która już wówczas była na ukończeniu!), także nie zawiedzie. Nie zawiódł, dalej trzyma poziom!

Udało się, dorwałem się do tomu drugiego, niedługo po jego premierze. Szybko dokończyłem rozpoczęte już książki i zabrałem się za najnowszą publikację sod szyldu Domu Wydawniczego Rebis.

Tak jak się spodziewałem wciągnęła mnie bez większych problemów, choć nie obyło się bez komplikacji. Po pierwsze – minęło sporo czasu (niemal dwanaście miesięcy), co najmniej kilkanaście tysięcy stron, setki postaci, napisanych tekstów… Musiałem się na chwilę zatrzymać, by przypomnieć sobie o co dokładnie chodzi, rozeznać się w skomplikowanej fabule, na nowo ustalić pionki na szachownicy. Do tego doszła skomplikowana nomenklatura stosowana przez autora (inspirowana Bizancjum, jeśli dobrze pamiętam), która z racji swej obfitości, jeszcze przez jakiś czas kazała mi upewniać się, czy aby na pewno wszystko kojarzę.

Być może winą takiego stanu rzeczy było moje roztargnienie, co jednak nie zmienia faktu, że tytulatura postaci ze świata Kronik arkadyjskich, to właściwie jedyna istotna trudność, jaką napotkać może czytelnik. Jednak, jeśli ktoś ma trochę oleju w głowie i nieco się wysili – szybko przestanie zwracać na to uwagę. Warto poświęcić ją na coś innego.

Przede wszystkim Sokołowskiemu udało się sprawnie pociągnąć wszystkie wątki. W dalszym ciągu trzyma nas na dystans, umiejętnie dawkując informacje o losach bohaterów. Zaskakuje, czasem przynudza, chwilami staje się nieco banalny, ale Adamantowy miecz, to kawał niezłej literatury fantasy. Można by już powiedzieć, że „rasowej”.

Młody bazylida Isaakios, główny bohater cyklu, wykonuje pod naszym czujnym okiem kolejne kroki mające go doprowadzić do odzyskania tronu. Bierzemy udział we wszystkim tym, co on, a jednocześnie, nie wiemy o nim wszystkiego. To samo tyczy się Iliasa, Michele (w której życie osobiste wgryziemy się jeszcze głębiej) oraz kilku jeszcze postaci.

Będą spektakularne potyczki, wielkie powroty, niespodziewane zwroty akcji (które naprawdę zaskakują!), wybuchnie wojna. Niestety, więcej nie zdradzę, bo pozbawię Was przyjemności z lektury. Myślę jednak, że nie zawiedziecie się na autorze. A już na pewno wtedy, gdy tom pierwszy się podobał.

Sokołowski radzi sobie coraz lepiej. Coraz sprawniej operuje słowem, umiejętniej łączy wątki (choć w tym wypadku trochę za dużo dołączył tych, dotyczących spraw damsko męskich) i buduje zakończenie. Świetnie konstruuje napięcie, kreuje świat i krok po kroku wprowadza nas w kolejne etapy historii Cesarstwa Akradyjskiego.

Adamantowy Miecz, jako kontynuacja Kwiatu paproci wypada bardzo dobrze. To zgrabnie, sprawnie i pomysłowo napisana powieść. Nie da się jej jednak czytać, uprzednio nie poznawszy tomu pierwszego. Jeśli więc Sokołowski wpadł Wam w oko, Drodzy Czytelnicy, najpierw sięgnijcie do początku trylogii. Czytajcie jednak powoli, ostatnia część ukaże się pewnie za rok…

 

Krzysztof Chmielewski

Tytuł: Adamantowy miecz
Cykl: Kroniki Arkadyjskie
Autor: Dominik Sokołowski
Wydawca:
Dom Wydawniczy Rebis, 2013