TWITTER BLOGGER  SKULLATOR       PLIKI COOKIES

KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
ŻELAZNY CIEŃ - Caitlin Kittredge

„- Magia nie istnieje, Aoife. To tylko placebo głupich.”

Antyutopia. Lovercraft. Since-fiction. Zwykle każdy z nas gustuje w jednym z owych gatunków. Co jeśli powstała powieść łącząca wszystkie trzy style w jeden? Na pierwszy rzut oka może się to wydawać nierealne, powiedziałabym nawet dziwne, jednak w miarę czytania to, co nieprawdopodobne, staje się możliwe.

Powieść opowiada o losach Aoife, żyjącej w świecie maszyn, parowych silników i potężnych mostów, która pewnego dnia dostaje list od swojego brata z prośbą o pomoc. Brata, który po swoich szesnastych urodzinach uciekł z domu i tak po nim słuch zaginął. Dziewczyna postanawia wyruszyć do domu ojca, gdyż wierzy, że to właśnie tam wyruszył chłopak. Po drodze zyskuje coś, czego nie powinna, a co zsyła na nią śmiertelne niebezpieczeństwo…

Przyznaję, że nie byłam skłonna zbytnio do tej powieści. Dlaczego? Po pierwsze okładka. Jak dla mnie jest zbyt ponura. W dodatku postać na niej ukazana wydaje się… sztuczna. Po drugie opis fabuły – jakoś nie zbyt byłam przekonana do powieści since-fiction, nawet, jeśli mają w sobie, chociaż krzty treści utopijnych. Po trzecie – już sam fakt, jak ciężko jest książkę znaleźć w jakichkolwiek księgarniach w moim mieście (a przecież Poznań mały nie jest) dało mi sporo do myślenia. A może nie jest ona zamawiana, ponieważ jest nudna i nijaka? Może się nie chce sprzedawać? Otóż nie… Poczytałam trochę recenzji na jej temat i przyznaję, że tak, jak na pierwszy rzut oka wydaje się niezachęcająca, tak pod względem recenzji wręcz przeciwnie.

Jeśli chodzi o fabułę, to jak już mówiłam, z samego opisu wydaje się mało zachęcająca. Mimo to postanowiłam się za nią zabrać i dobrze zrobiłam, bowiem uważam, ze jest fantastyczna. Wreszcie coś innego od tych wszystkich wampirów, erotyków i wilkołaków. Fabuła nietypowa, ale strasznie szybko nabiera tempa, co się chwali – zwłaszcza, że akcja w pewnym momencie nie „opada” a utrzymuje się na dość wysokim poziomie. Styl pisarski nie jest jakiś wyimaginowany – prosty i logiczny, chociaż niekiedy potrafiłam zaplątać się w wydarzeniach, to prawda. Chwilami musiałam nawet wracać do niektórych treści, gdyż, co nieco mi się chwilami mieszało. Mimo wszystko czyta się sprawnie i w miarę przystępnie.

Gdybym miała coś powiedzieć o głównej bohaterce, to na pewno to, że nie została moją ulubienicą. Momentami wydawała mi się sztuczna i nierealna, a mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie denerwująca. Nie wiem, czy to ze względu na jej charakter, czy zachowanie, ale jakoś nie przypadła mi do gustu.

Książkę czyta się naprawdę z wielką przyjemnością i dziwię się, że tak trudno jest ją zdobyć. Zwłaszcza, że akcja nie nudzi a wręcz przeciwnie. Sporo się dzieje i aż chce się czytać ja jednym tchem i trudno ją "dawkować". Przeczytałam i się nie zawiodłam, toteż polecam każdemu fanatykowi gatunku. Osobiście mogę tylko z nadzieją czekać na drugi tom, licząc równocześnie na to, że będzie równie dobry, o ile nie lepszy od pierwszego.

Lilien

Tytuł: Żelazny cierń

Autor: Caitlin Kittredge

Wydawnictwo: Jaguar

Wydanie: 2012-04-04

ISBN: 978-83-7686-109-8

Objętość: 456

Ocena: 7/10 pkt.