KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
WIRUS JUDASZAWIRUS JUDASZA - James Rollins

RECENZJA KOSTNICA

James Rollins Wirus Judasza The Judas Strain

Tłumaczenie: Paweł Wieczorek, 478 stron. Wydawnictwo Albatros, rok wydania 2009.

 

Są jak Bond. James Bond. Niezniszczalni. Ratują świat przed zagładą co najmniej raz w roku. A potem już tylko wino, kobiety i śpiew. Co ciekawe - to się ciągle czyta z zapartym tchem. "Wirus Judasza" to czwarta powieść James'a Rollinsa o agentach Sigmy - tajnego oddziału DARPY - zajmujących się tropieniem technologii które można wykorzystać jako broń. Tym razem chodzi o wyprawę Marco Polo, wirusa który może zniszczyć całą planetę i tajemniczy przekaz w języku aniołów. James Rollins, weterynarz z wykształcenia, speleolog i podróżnika z zamiłowania, autor opowieści przygodowych z których najbardziej znanymi są "Lodowa pułapka" czy "Czarny Zakon" po raz kolejny zabiera nas w szaloną jazdę po zakamarkach ziemskiego globu. Po raz kolejny obserwujemy zmagania Sigmy z Gildią - organizacją terrorystyczną przy której Al-Kaida to mały pikuś. Wenecja, Wyspy Bożego Narodzenia, Rzym, Istambuł, Bangkok, Kambodża - trzeba przyznać, że arena wydarzeń imponująca. Wielu autorów na takich powieściach by się wyłożyło. Jednak James Rollins posiada cudowny dar opowiadania i dużą wiedzę na temat tego co pisze. Przepis na powieść wg Rollinsa jest prosty - zdarzenie historyczne które zawiera w sobie jakąś niewyjaśnioną tajemnicę, wydarzenie współczesne które można by połączyć z historią, bohaterowie których postępowanie można przewidzieć, z którymi można się utożsamiać... i już. Niby proste - jednak tak dobrych powieści jakie wychodzą spod pióra Rollinsa jest naprawdę mało. Lekkość z jaką autor prowadzi akcję, splata poszczególne wątki, łączy ze sobą fakty i fikcję - jest niebywała. Opisy miejsc w których dzieje się akcja - na tyle plastyczne, że z łatwością przychodzi sobie je wyobrazić i przenieść się w nie. Dziwię się, że do dziś nikt nie sfilmował żadnej z powieści Rollinsa - każda z nich to materiał na bardzo dobry film przygodowy. Zresztą - James Rollins pisał nowelizację scenariusza ostatniego Indiany Jones'a - i był to jeden z nielicznych przypadków kiedy nowelizacja scenariusza była lepsza niż film. Co do samej powieści: na Wyspach Bożego Narodzenia wybucha tajemnicza epidemia. Do zbadania co się dzieje zostają wysłani doktor Lisa Cummings i Monk. W tym samym czasie pod domem komandora Gray'a Pierce'a rozbija się motocyklem Seichen - agentka Gildii, którą znamy z poprzednich książek o Sigmie. W Watykanie odnaleziona zostaje tajemnicza wiadomość pisana prastarym językiem aniołów. W Wenecji ginie znany egiptolog... Wszystkie zaś te wydarzenia wiążą się z tajemnicą zaginionej floty Marco Polo. A to jest dopiero wstęp do właściwej fabuły. Mimo, że nie jest to najlepsza z opowieści o Sigmie to czyta się ją bardzo dobrze - jakbyśmy spotkali znowu starych przyjaciół i przeżyli z nimi mnóstwo niebezpiecznych przygód. Polecam "Wirus Judasza" i inne powieści Rollinsa. Ich lektura to powrót do czasów dzieciństwa gdy każdy z nas był superbohaterem we własnych marzeniach. James Rollins te marzenia budzi na nowo - a warto choć przez chwilę poczuć się znów bohaterem.

 

Bogdan Ruszkowski