KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

TUNEL - Patrick Lee

Większość pomysłów i historii na powieści zostało już wykorzystane wielokrotnie, więc teraz zaczyna się era mieszania wszystkich gatunków ze sobą. Niektóre są naprawdę bezsensowne, ale z niektórych wychodzi coś naprawdę dobrego i przerażającego jednocześnie. Jako fanka grozy i strachu lubię połączenie thrillera, horroru i nuty science–fiction, więc kiedy dostałam możliwość przeczytania książki „Tunel” Patricka Lee, długo się nie zastanawiałam. Spodziewałam się naprawdę mocnej i dobrej lektury, przez którą będę bała się spać przy zgaszonym świetle. Co dostałam? Przekonajcie się sami.

Travis rok temu wyszedł z więzienia. Teraz jest już wiele tysięcy kilometrów od rodzinnego miasta, na Alasce. Poznajemy go w chwili, gdy podróżuję w głąb niezamieszkanych terenów. Próbuje odnaleźć siebie i tylko w takich miejscach nie czuje się oceniany. Kiedy dzień zbliża się do swojego końca, zasypia. W nocy słyszy dziwne grzmoty, jednak ignoruje je przekonany, że to zwykła burza. Trzy dni po tym incydencie znajduje wrak nieoznakowanego samolotu z zabitymi ludźmi, którzy (o dziwo) nie umarli w wyniku upadku, tylko postrzelenia. W śród ciał znajduje martwą żonę prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wkrótce zostaje wciągnięty w konflikt. Jeśli wygra nieodpowiednia strona, znany nam świat przestanie istnieć. Tylko jak zwykły człowiek może się do tego przyczynić?

W książce dzieje się dużo. Momentami za dużo. Akcja ani na chwilę nie zwalnia, lecz utrzymuje przez większość czasu swoje stałe tempo, do którego w końcu możemy się przyzwyczaić. Może nie do końca, ale da się to zaakceptować. Książka liczy sobie niecałe 400 stron, które zostały wykorzystane w stu procentach. Nie ma tu miejsca na nudę, ani na chwilę melancholii. Nie da się tu mówić o uspokojeniu, ponieważ wszystko dzieje się pod niezwykłą presją, jaką jest kwestia uratowania świata. Ale to tak na marginesie.

Sam pomysł autora, który sprzedał dwa swoje scenariusze producentom filmowym, na książkę jest bardzo filmowy. Widać tutaj jego zamiłowanie do szybkich i przerażających produkcji. W „Tunelu” nie brakuje nam wrażeń, ani grozy. Pisarz opisuje wszystkie bardzo sugestywnie, przez co nieraz miałam ciarki na plecach. Dla mnie to niewątpliwa zaleta, ale wiem, że wiele osób może mu zarzucić zbytnią brutalność, jednak w porównaniu z innymi tego typu powieściami, ta nie opiera się wyłącznie na zadawaniu krzywdy, ale również na śledztwie, tajnych organizacjach, pozaziemskich technologiach. Dzięki temu ta „krew” nie znajduje się na pierwszym planie – znajdziemy ją gdzieś w kącie i tylko, jeśli odwrócimy tam wzrok, to się jej przestraszymy.

Świat wykreowany przez Patricka Lee jest ciekawy, jednak nie idealny. Posiada pewne niedociągnięcia, które można zauważyć głównie w kluczowych momentach książki, co nieco psuje cały mroczny klimat powieści. Nie zmienia to faktu, że jego tajemnicze opisy i niedopowiedziane historie tworzą mroczną aurę wokół „Tunelu”. Czasami nie wszystko dało się zrozumieć i nie wszystko było jasne, ale widać, że to specjalny zabieg mający na celu nas zainteresować. Dopiero na końcu zorientowałam się, że ta pozycja to początek trylogii (!), więc na nic zda się tutaj zarzut, że wiele wątków pozostało nierozwiązanych, choć w sumie gdyby tak zostało, można by pomyśleć, że to czytelnik ma dopowiedzieć sobie końcówkę. Zresztą zobaczymy…

Tworząc taką książkę autor nie może zapomnieć o znalezieniu miejsca na to przysłowiowe „Bum!”, na które ja zawsze czekam. Tym razem tego mi trochę zabrakło, bo owszem zwrot akcji mnie naprawdę zaskoczył, ale nie był on wybuchowy, a Patrick Lee nie dostarczył nam nawet żadnej rekompensaty. Wszystko było tak banalne, że można by pomyśleć, że większa część stron znalazła się w niewłaściwej powieści. Po naprawdę mocnym początku spodziewałam się pod koniec czegoś zaskakującego, a pisarz podarował nam coś tak oczywistego. Co to było? Na to pytanie nie znajdziecie tu odpowiedzi.

„Tunel” Patricka Lee okazał się mało satysfakcjonującą lekturą, której początek zachwycił mnie bez reszty, jednak z rozdziału na rozdział, było coraz gorzej. Jednak cała książka jest naprawdę bardzo dobra. Nadaje się na lekturę dla fanów filmowych klimatów ukazanych w powieściach oraz osób nadążającym za naprawdę szybką i zawrotną akcją. Lecz dla przeciętnych czytelników ta pozycja może okazać się zbyt chaotyczna i mało dopracowana. Ale pomimo tego wszystkiego będę czekała na drugi tom, bo jak już wspomniałam zostało do rozwiązania kilka naprawdę ciekawych wątków i liczę na to, że autor następnym razem postara się jeszcze bardziej.

Julia Przejczowska

autor: Patrick Lee
tytuł: Tunel
wydawnictwo: Albatros
tytuł oryginału: The Breach
tłumaczenie: Krzysztof Bednarek
data wydania: 01. 02. 2013
ISBN: 978-83-7659-913-7
liczba stron: 384
Ocena: 7-/10