KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
TAJEMNICA CZARNEJ RÓŻY TAJEMNICA CZARNEJ RÓŻY Sylwia Adamiak

RECENZJA KOSTNICA I

"Historia o wampirach, zagmatwana tak, że bardziej się już nie da"


Bez bicia przyznaję, że nie czytałam "Zmierzchu", nie oglądam "Pamiętników wampirów" i ogólnie nie szaleje jakoś strasznie na punkcie wampirów. Dla mnie wszelkie wampiryzmy w mediach i literaturze skończyły się na "Drakuli" Strokers'a, aż tu ni z tąd ni z owąd w zasięgu moich dłoni znalazła się książka Pani Sylwii Adamiak pt: "Tajemnica czarnej róży", traktująca właśnie o wampirach.

Muszę przyznać, że sięgnęłam po nią niechętnie. Okładka skojarzyła mi się z niegdysiejszą serią "Ulica strachu", (którą kochałam, lecz byłam wtedy nastolatką). Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że to chyba nie będzie odpowiednia dla mnie pozycja literacka. I prawdą jest, że dawno nie czytałam żadnej książki tak długo, ale przejdźmy do konkretów.

Mamy główną bohaterkę, - Cornelię, która musi za sprawą pewnych nieznanych nam życiowych komplikacji, zamieszkać z babcią. Decazeville (swoją drogą w książce widnieje nazwa Decezville (?) prawdopodobnie z błędem) to miejscowość położona we Francji tam też przenosi się Cornie, by rozpocząć "nowe życie". Siedemnastolatka od dziecka zafascynowana jest starym, zaniedbanym dworkiem znajdującym się w tej samej miejscowości. O dworku tym krąży legenda, iż zamieszkiwały go wampiry. Dziewczyna z początku nie może uwierzyć w tę opowieść jednak z czasem, z pomocą nowo poznanych przyjaciół zaczyna rozwikływać tajemnicę, jaką osnuty jest stary dom.

A propo bohaterów - drobna uwaga do autorki, żeby nadawała postaciom imiona, które potrafi odmieniać, gdyż "Rico" nie powinno się odmieniać, jako np. "Rikiemu" (trzeba się zdecydować albo "c" albo "k" - zresztą w ogóle, po co to odmieniać??). Byłam też lekko zdegustowana błędami, jakie pojawiły się w tekście np. "nie chciał ją przestraszyć". Sam tekst zresztą pisany jest naiwnie, dosyć infantylnie np. "[.] nie mogła w to uwierzyć. To było niewiarygodne.", wszystko dostajemy podane na tacy. Autorka tak bardzo starała się by tekst był zrozumiały, że aż przesadziła.

Co do fabuły, to wbrew pozorom jest ona strasznie skomplikowana. Do połowy książki jesteśmy w stanie zrozumieć wszystko, po czym nagle okazuje się, że jednak nie wiemy nic, i co najgorsze - do samego końca nic się nie wyjaśnia. Jestem w stanie zrozumieć, że być może autorka zostawiła sobie furtkę na część drugą, ale uważam, że jednak pewne kwestie powinny zostać rozwikłane tak by czytelnik był w stanie zrozumieć sens wydarzeń.

Strasznie ciężko było mi ocenić tę książkę gdyż mimo tak wielu błędów oraz strasznych komplikacji fabularnych i logicznych zaciekawiła mnie ona na tyle, że chętnie sięgnęłabym po część kolejną, jeśli tylko oznaczałoby to wyjaśnienie wszystkich niedomówień. Jednak jestem w stu procentach przekonana, że książka ta jest bardziej odpowiednia dla czytelników w przedziale wiekowym między piętnastym a osiemnastym rokiem życia (w przybliżeniu).
Tak, więc jeśli nie masz, co czytać, nie rażą Cię błędy i jesteś w stanie przełknąć to, iż pewnych sytuacji opowiedzianych w tej książce nie zrozumiesz to możesz ją drogi czytelniku przyswoić. Ja jednak będę kibicowała tej pisarce by rozwijała się dalej i by jej kolejne książki były bardziej przemyślane.

Fuzja

Autorka: Sylwia Adamiak
Tytuł: Tajemnica czarnej róży
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2011
Ilość stron: 292

 

RECENZJA KOSTNICA II

Sylwia Adamiak "Tajemnica czarnej róży"
Ilość stron: 292
Wyd. Novae Res
Gdynia 2011
Ocena: 3/6


Dwór d'Lour, dawna posiadłość pięknej Danaidy, w żyłach której zgodnie z przekazywanymi legendami, płynęła nieśmiertelna krew. To stare domostwo bezgranicznie fascynuje Cornelię, siedemnastolatkę, która właśnie zamieszkała u swej babci w niewielkim miasteczku - Dacezville. Dziewczyna, podobnie jak dawna właścicielka domu, posiada na ramieniu znamię w kształcie róży. Przypadkowy zbieg okoliczności, czy może symbol czegoś znacznie większego? Nowo poznana czwórka przyjaciół okaże się być bardzo pomocna w rozwikłaniu tajemnicy, a koło jej wyników nikt nie będzie w stanie przejść obojętnie.

Cornie to sympatyczna i pewna siebie dziewczyna, która kiedy coś postanowi, to wytrwale dąży do celu. Nie straszny jej kurz, pająki ani nocne ciemności. Z uporem maniaka odwiedza opuszczoną posiadłość, chcąc dowiedzieć się o niej czegoś więcej. W jej umyśle senne mary przeplatają się z rzeczywistością, a z czasem odróżnienie jednych od drugich zaczyna być coraz trudniejsze.

Pani Adamiak stworzyła historię, której atutem jest oryginalność. Niby jest to kolejna pozycja traktująca o wampiryzmie, ale próżno doszukiwać się w niej do cna oklepanych schematów. Nawet motyw grupy przyjaciół i młodzieńczej miłości został tak przeobrażony, że zyskał zupełnie nowy wyraz.

Niestety jest to w zasadzie jedyny mocny punkt tej powieści. Jestem świadoma, że książka z racji poruszanej tematyki, przeznaczona jest dla młodszej części odbiorców, ale jej styl jest aż za nadto uproszczony. Czytając ją czułam się jakbym przedzierała się przez bajkę dla dzieci, a nie pozycję dla nastolatków.

Podobnie z jej budową. Nie przepadam za długimi opisami, ale ta lektura to praktycznie sam dialog, co nie jest dobrym rozwiązaniem. Przeszkadza to w jej odbiorze, bo sytuacje za szybko się zmieniają, a w pamięci nie pozostaje nic więcej prócz strzępków informacji. W ten sposób ciężko jest wyobrazić sobie miejsca i występujących tu bohaterów. Nawet dwór d'Lour, który jest kluczowym punktem powieści, jawi mi się jako zapuszczona posiadłość, ruina i nic więcej.

Pomysł na fabułę jest całkiem niezły, ale niestety w moim poczuciu zabrakło autorce warsztatu, lub inicjatywy, by wyłuskać z niego wszystko to co najlepsze. Powieść czyta się niezwykle szybko, ale po jej zakończeniu cała treść gdzieś umyka. Jako lektura rozrywkowa pewnie spełni swoje zadanie, ja jednak mam do niej wyjątkowo mieszane uczucia.

VARIA