KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
STATEK ŚMIERCI - Yrsa Sigurðardóttir

RECENZJA 1

"Pokład był zupełnie pusty. Za szybami mostka kapitańskiego nikt się nie pojawił, nigdzie nikogo nie było widać."

Jedną z najgłośniejszych i nigdy nierozwiązanych zagadek w historii żeglugi morskiej był przypadek statkuMary Celeste. Czwartego grudnia 1872 roku statek został dostrzeżony nieopodal Gibraltaru. Pusty. Osiem osób - członków załogi - zniknęło. Do dzisiaj wciąż żywe są liczne spekulacje związane z losem załogi statku, jednak jej członków nigdy nie odnaleziono - ani żywych, ani martwych.

Yrsa Sigurðardóttir wykorzystała motyw tzw. statku widmo w swojej powieści.

Do portu w Reykjaviku wpływa Lady K. - luksusowy jacht motorowy - i niemal rozbija się o nabrzeże. Na statku nie ma żywego ducha, siedem osób - w tym dwie ośmioletnie bliźniaczki - zniknęło bez śladu. Thora Gudmundsdottir, adwokat, dostanie nietypowe zlecenie od rodziców ojca bliźniaczek. Otóż rodzina, która płynęła statkiem z Lizbony, pozostawiła na Islandii jeszcze jedną córeczkę, maleńką Siggę Dögg. Aby dziadkowie mogli zająć się wnuczką, niezbędna jest pomoc prawnika, by móc wyjaśnić niezwykłe okoliczności zaginięcia Egira i Láry, a wręcz udowodnić ich śmierć. Inaczej towarzystwo ubezpieczeniowe nie wypłaci pieniędzy, które są dziadkom Siggi Dögg niezbędne w procesie adopcyjnym.

Co stało się na Lady K., na tym niesamowitym statku, o którym piszą, żeciąży na nim klątwa? Czy trzech członków załogi i czteroosobowa rodzina z jakiegoś powodu zmuszona była uciekać ze statku na szalupach i dryfują teraz po Atlantyku? Czy może zostali zamordowani? Jeśli tak, to kto jest za to odpowiedzialny? Wkrótce ostatnia opcja zacznie przybierać realną postać, gdy morze wyrzuci jedne zwłoki, ale mimo to odpowiedzi wciąż będą nieuchwytne - martwy człowiek chyba nie płynął statkiem... Nie pomogą tu żadne dane ze statku - łączności nie było, radary nie działały, w dzienniku pokładowym brakuje kilku stron, a w żadnej kajucie nie odnaleziono ani jednego telefonu komórkowego...

"Albo ktoś ich zmusił do zejścia z jachtu, albo zginęli w inny sposób. Właściwie nie ma innej możliwości"

Wyobraźcie sobie tę sytuację przez moment. Luksusowy, bajecznie elegancki statek, płynący na autopilocie, ponieważ nie ma na pokładzie ani jednej osoby. Weszlibyście do takiego jachtu? Nie balibyście się, że... na nim straszy? Że to duchy wymordowały całą załogę i członków rodziny Egira, po czym zasnęły w jakiejś kajucie, czekając... na następny rejs?
Spooky!

Yrsa Sigurðardóttir, islandzka pisarka, całkowicie przykuła moją uwagę. Czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy i niejednokrotnie zagryzałam zęby. Atmosfera powieści jest mroczna i bardzo niepokojąca, zaś zagadka - niemożliwa do rozwikłania.

Cała fabuła toczy się naprzemiennie. Z jednej strony obserwujemy zmagania Thory z rozwiązaniem zagadki, z drugiej zaś jesteśmy wraz z Egirem na statku i widzimy wszystko oczami podróżników. Walczymy z chorobą morską, która nawet na stabilnym łóżku czy fotelu może wystąpić, jeśli za bardzo się wczujemy w lekturę. Czujemy delikatną woń perfum, ale nie wiemy, kto tę woń roztacza. Próbujemy zrozumieć, co się działo na statku pozbawionym jakiejkolwiek łączności na samym środku oceanu przez tych kilka dni rejsu. I gdy dochodzimy do ostatniej strony, lepiej przywiązać sobie szczękę jakąś chustą, bo jak opadnie - to ciężko będzie ją na powrót nastawić... ;)

Ja osobiście zawsze bałam się historii o statkach-widmach. Jest w tych historiach o dryfujących samotnie wielkich kolosach coś niesamowitego, zaś historia żeglugi wręcz obfituje w takie przerażające opowieści. I nawet jeśli istnieje jakieś wytłumaczenie historii (piraci, paniczny strach przed zatonięciem, wyjście na ląd gdzieś "po drodze"), to mimo to wyobrażenie pustego statku napawa mnie niepokojem. A Yrsa Sigurðardóttir potrafi stworzyć takie napięcie, że ciężko nie odczuć dreszczyku strachu podczas lektury.

Serdecznie polecam. "Statek śmierci" to wciągający, mroczny thriller z zaskakującym finałem i zagadką pokręconą jak loki Magdy Gessler. Przygotujcie się na nieprzerwaną lekturę - naprawdę ciężko oderwać się od tej książki. I zaręczam - będziecie się bać.

Paulina Król

RECENZJA 2

Yrsa Sigurðardóttir, islandzka pisarka, absolwentka inżynierii budowlanej na Uniwersytecie Islandzkim (pracowała na budowie największej tamy w Europie -Karahnjukur), w Polsce rozpoznawalna jest głównie dzięki serii z prawniczką Tohrą Gudmundsdottir, w skład, której wchodzą: ,,Trzeci znak'', "Weź moja duszę", "W proch się obrócisz", , "Lód w żyłach" i ,, Spójrz na mnie’’. Statek śmierci" to szósty tom bestsellerowego cyklu.

 Islandia. Do portu w Reykjaviku z zawrotną prędkością wpływa luksusowy statek Lady K. rozbijając się o nabrzeże. Nieoczekiwanie okazuje się, że na pokładzie jachtu nikogo nie ma. Trzech członków załogi oraz czteroosobowa rodzina (Egir z żoną Lárą i bliźniaczkami Arną oraz Bylgją) rozpłynęli się niczym poranna mgła. W zaistniałej sytuacji rodzice Egira proszą prawniczkę Thorę Gudmundsdottir o pomoc w wypełnieniu wszelkich formalności odnośnie ubezpieczenia. Pani adwokat musi jednak ustalić, czy faktycznie pasażerowie pokładu nie żyją, czy może to wszystko jest jednym wielkim oszustem w celu wyłudzenia ogromnych pieniędzy z polisy na życie. Wspólnie z islandzką policją próbuje rozwiązać tajemniczą zagadkę zniknięcia wszystkich uczestników feralnego rejsu. Sprawa wydaje tym bardziej zagmatwana, ponieważ  opustoszały statek nie posiada żadnych danych. W dzienniku pokładowym brakuje kilku stron, łączność została zerwana i nigdzie nie odnaleziono żadnego telefonu ani aparatu. Po jakimś czasie z morza zostają wyłowione zwłoki okaleczonego mężczyzny należące do członka załogi Lady K.  Co tak naprawdę wydarzyło się podczas rejsu z Lizbony do Reykjaviku? Czy doszło tam do masowego morderstwa? Jedno jest pewne. Nic tutaj nie jest takie oczywiste, jak się początkowo wydaje.

Rzadko sięgam po literaturę skandynawską, ale zaintrygował mnie motyw statku widmo, który w tym przypadku prawdopodobnie nawiązuje do legendarnej brygantyny Mary Celeste. Osobiście lubię takie niewyjaśnione, przerażające historie, więc z lekkim niepokojem czekałam na rozwój wydarzeń ,,Statku śmierci’’. Nie znam poprzednich tomów tego cyklu, ale dowiedziałam się, że można je czytać bez chronologicznego porządku, co mnie akurat bardzo cieszy. Fabuła toczy się dwutorowo. Z jednej strony śledzimy perypetie Thory, która ze wszystkich sił stara się dociec, co wydarzyło się na luksusowym jachcie, zaś z drugiej perspektywy obserwujemy retrospekcje z morskiej podróży z punktu widzenia ich pasażerów. Misternie skonstruowana intryga do samego końca trzyma czytelnika w napięciu. Autorka w niezwykle umiejętny sposób wielokrotnie wyprowadzała mnie w ,,pole’’, przez co nie potrafiłam odgadnąć finału tej historii. Gęsty, niepokojący klimat sprawił, że przestałam zwracać uwagę na wszelkie ewentualne mankamenty, które niestety się pojawiły. Przede wszystkim liczyłam na bardziej dynamiczną akcję, więcej porażających scen gore i szalonych ekspedycji z duchami w roli główniej. Również kreacja psychologiczna poszczególnych postaci została w moim odczuciu zbyt pobieżnie potraktowana. Nie potrafiłam zaangażować się całą sobą w ich tragiczne perypetie i niekiedy miałam wrażenie, że stoję z boku śledząc czarno biały film bez dźwięku. Zabrakło tej barwnej, kolorowej osobowości, która pozostawiłabym w moim umyśle jakiś trwały ślad. Na uznanie zasługuje natomiast niebanalne zakończenie. Zamurowało mnie kompletnie i nie wiedziałam, co mam ze sobą począć.

,,Statek śmierci’’ to ciekawe połączenie kryminału, thrillera i horroru. Swoją mroczną, klimatyczną fabułą przyciąga już od pierwszych scen i trzyma w niepewności aż do samego końca. Chcesz zobaczyć, co stało się z ludźmi na pokładzie Lady K.? Zabierz się w wirtualny rejs po Atlantyku, gdzie czeka na ciebie niepowtarzalna, niebezpieczna i złowieszcza przygoda. Zapraszam.

Cyrysia

Prawniczka Thora po raz kolejny wkracza do akcji! "Statek śmierci" to trzymająca w napięciu książka Yrsy Sigurdardottir, nazwanej przez szwedzki tygodnik "Allas" nową królową powieści kryminalnej. Luksusowy jacht rozbija się przy wejściu do portu w Reykjawiku. Okazuje się, że na jego pokładzie nie ma żywego ducha. Statek jest własnością Banku Islandzkiego, odkąd poprzedni właściciel popadł w długi. Co stało się z trzema członkami załogi i czteroosobową rodziną, która weszła na pokład w Lizbonie? Turyści, którzy zaginęli, wykupili przed podróżą bardzo wysoką polisę na życie. Firma ubezpieczeniowa chce mieć pewność, że nie doszło do oszustwa. Wyjaśnieniem zagadki zajmie się Thora. Musi ustalić, co wydarzyło się na jachcie pomiędzy Lizboną a Reykjawikiem.

To nie horror. Lub może raczej horror innego rodzaju. Jeśli znalazłeś się na pokładzie jachtu na środku oceanu i nie wiesz, komu możesz zaufać, to horror o którym mówimy.
Yrsa Sigurdardottir

Yrsa Sigurdardottir (ur. 1963) - islandzka pisarka, autorka kryminałów i książek dla dzieci, absolwentka inżynierii budowlanej na Uniwersytecie Islandzkim. Zadebiutowała w 1998 roku powieścią "Trzeci znak" (MUZA 2007), której bohaterką jest prawniczka Thora Gudmundsdottir. Książka od chwili wydania nieprzerwanie znajduje się na islandzkiej liście bestsellerów, została też entuzjastycznie przyjęta przez polskich czytelników. "Statek śmierci" to szósty tom bestsellerowego cyklu.

Autor: Yrsa Sigurdardottir
Tytuł oryginału: The swell
Wydawnictwo: Muza ,
Czerwiec 2013
ISBN: 978-83-7758-339-5
Liczba stron: 336
Wymiary: 145 x 205 mm