Różanooka – Konrad T.
Lewandowski
UCZUCIA SILNIEJSZE NIŻ ŚMIERĆ
Niewielu autorów i niewiele serii posiada – i to nie tylko
mowa o naszym kraju – taki status by mogło pozwolić sobie na
ponowne pojawienie się w nowej wersji na rynku. I to z
sukcesem. A jednak Lewandowski i jego saga o Kotołaku,
najważniejsza polska seria fantasy obok „Wiedźmina”,
pokazały, że warto odświeżać niektóre historie i przenieść
je na nowy poziom.
Młoda kobieta imieniem Rida zostaje stracona za czyn,
którego nie popełniła: doprowadzenie do śmierci za pomocą
magii. Wkrótce jej oprawcy, którzy doskonale wiedzieli o jej
niewinności, zaczynają ginąć mordowani w brutalny sposób.
Rida powróciła do życia najprawdopodobniej jako strzyga! Na
wieść o tym jej ukochany, Mino Dergo, gdy tylko otrząsa się
z zapijanego w karczmach smutku, wyrusza szukać pomocy u
także strzygi Irian, przybranej córki Kotołaka Ksina zwanej
Różanooką. Dotarcie do niej wydaje się niemożliwe, Irian
bowiem jest dowódcą królewskiej gwardii, zajmując stanowisko
nieobecnego wciąż Ksina. Kiedy jednak dzięki zrządzeniu losu
droga do Różanookiej stanie otworem, a Mino przedstawi swoje
racje, zacznie się śledztwo. Ktoś bowiem zabił za pomocą
magii i człek ów pozostaje na wolności, a ponieważ sąd w
pełnej niezgodności rozprawie skazał niewinną osobę, oznacza
to tylko jedno – spisek. Jednak z ich wspólnego działania
wyniknie o wiele więcej, niż oboje mogliby się kiedykolwiek
spodziewać…
Czwarty tom sagi o Kotołaku to nie tylko tom bardzo udany,
trzymający znakomity poziom poprzednich części, ale przede
wszystkim historia bardzo samodzielna. Główny bohater jest
tu w pewnym sensie wielkim nieobecnym, jego rolę przejmuje
jego przybrana córka, na czoło wysuwa się zaś młody Mino, ze
swoją miłością i upartością. Ramami spajającymi wszystko
staje się spisek i próby odkrycia jego autorów, a liną
łączącą fabularnie całą serię – kraina, w której dzieje się
opowieść i niektóre wątki pobrzmiewające w tle. W skrócie: i
stali czytelnicy i czytelnicy nowi znajdą coś dla siebie i
będą bawić się znakomicie. Szczególnie, że Lewandowski ma
świetne pomysły, znakomity humor i lekką rękę, która równie
lekkim piórem prowadzi nas przez kolejne zdarzenia.
Poza tym fantastyka, jaką uprawia, to fantastyka bardzo
swojska, o znajomym bestiariuszu, oryginalnych pomysłach,
ale też i puszczaniu oka do znawców gatunku. I przy całym
tym oderwaniu od realizmu, bardzo przyziemna i prawdziwa.
Satyryczna w ujęciu tematu, ale także i poważna, Połączenie
wszystkich tych elementów w spójną całość czyta się
znakomicie, jednym tchem i z ochotą na więcej. A więcej
oczywiście będzie, „Ksin Koczownik” i „Ksin na bagnach
czasu” dokończą całą opowieść już wkrótce i przyznam
szczerze, nie mogę się doczekać tych kolejnych części.
A zatem, dla formalności, polecam gorąco, bo to świetna
seria, która bez obaw może konkurować z popularnymi
zachodnimi cyklami fantasy. I mam nadzieję, że już wkrótce
zdobędzie na świecie taką sławę, jak przygody Wiedźmina, bo
Kotołak zasłużył sobie na nią, jak niewielu bohaterów.
Michał P. Lipka, 09.05.2016 |
|