TWITTER BLOGGER  SKULLATOR       PLIKI COOKIES  KANAŁ YOU TUBE    KOSTNICA FACEBOOK

nasz serwis EOPINIER.PL

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
PEWNEGO DNIA W GRUDNIU - MARTYNA OCHNIK
 

„Pewnego dnia, w grudniu” Martyny Ochnik to powieść w powieści, historia w historii. Kilka życiorysów zamknięte w jednej nocy, w jednym maszynopisie, czytanym przez nocne godziny przez przyjaciela Barbary. Kobieta napisała pierwszą powieść w swoim życiu. To początek kariery od dziennikarki śledczej do powieściopisarki igrającej z fikcją, czy próba poradzenia sobie z własnym życiem i wyrzutami sumienia przez analizowanie nie do końca jasnych kolei losu realnej postaci, o których dowiedziała się przypadkiem? Czytanie tak skomponowanej powieści sprawia, że czytelnik czuje się jak redaktor przy kubku kawy, skupiony podczas zimowej nocy nad powieścią, którą przeczyta jednym tchem. Znacie to uczucie, kiedy późna pora ciągnie do snu, ale jednocześnie coś bardzo przykuwa naszą uwagę i umysł wzbrania się przed snem, zaczyna również mimowolnie błądzić myślami? Powieść Ochnik idealnie komponuje się z obecną chłodną temperaturą na dworze i ciepłem wewnątrz domostwa nie tylko dzięki smutnemu, refleksyjnemu tonowi, ale również grudniowej porze powołanej do życia w powieści. Mówienie o zimowym molu książkowym w kokonie z koca, nieodłącznie z książką i kubkiem kawy, zaczęło mnie już drażnić, ale tak jednak coś jest w tym wciąż żywym stereotypie – to idealna atmosfera dla tej powieści.

Konstrukcja „Pewnego dnia, w grudniu” Ochnik łączy ze sobą wiele przestrzeni przez zastosowanie kompozycji szkatułkowej – owej powieści w powieści. Czytanie maszynopisu jest przerywane przez porę na nocną kawę i dyskusje Basi z przyjacielem Górzyńskim, któremu przyniosła powieść i sama wyjawia, jak po kolei łączyła ze sobą postacie z życia Poli i jak próbowała dojść do tego, co stało się z dziewczyną. Rozmowy dwójki teraźniejszych bohaterów są oznaczone dokładnymi godzinami, sugerującymi czytelnikowi prawdziwy upływ czasu owej nocy, ich zmęczenie i jednocześnie zainteresowanie czyimś tajemniczym życiem. Co stało się z Polą? Czy czytelnik dowie się tego na samym końcu powieści? I tak, i nie. Czy Górzyński zachwyci się powieścią Basi? I tak, i nie. I takie tajemnicze wyjaśnienie musi pozostać tutaj jedynym, aby nie zniszczyć atmosfery niepewności.

Co znajdziemy w powieści w powieści Martyny Ochnik? Wizyta w wydawnictwie pewnego grudniowego dnia przeniesie nas w zagmatwaną i tragiczną rodzinną sytuację, losy dorastającego, niechcianego przez matkę dziecka, które pewnego dnia stanie się (nie)zwykłą nastolatką – introwertyczną, nieco melancholijną jak cała powieść, skrytą, smutną, chowającą się przed światem dziewczyną. Martyna Ochnik w rzeczywistość wyrosłą na smutnych kolejach losu wnosi wyjątkowy promyk nadziei dla Poli, który ma odmienić jej szarą codzienność i samotność – z wyboru czy niechcianą? Medytacja, wznoszenie się ponad swoje ciało, osiąganie spokoju ducha tylko dla wybranych, praca nad umysłem, zagadki ezoteryki rodzą się na kartach powieści. Wierzyć czy nie wierzyć? Mi jako sceptyczce trudno było przebrnąć przez mistyczną część powieści i nie oczarowała mnie ona, a nawet znużyła, mimo że Ochnik rozpisała bardzo dobrze fascynację mocami ludzkiego umysłu, które wydają się nierealne, lecz pragnienie ich posiadania jest gdzieś tam głęboko w środku każdego z nas. Jedno jest pewne – czy to opisywane w powieści medytacyjne metody, czy to wróżbiarstwo przez telefon, przynoszą wierzącym w jedno lub drugie ukojenie, spokój, wyciszenie się. Natomiast co powinno pomóc Poli uporządkować jej życie?

Powieść Martyny Ochnik jest słodko-gorzka, brzmi w niej śmiech przez łzy, rzadko kiedy śmiech szczery jako uśmiech podarowany przez los lub delikatny uśmiech czytelnika. Napisana subtelnie, z wyczuciem chwil, językiem nawet ocierającym się o poetyckość, który już ją traci, aby stąpać twardo po ziemi, w szarej kolorystce malując codzienność i następnie znów nadawać nawet przeciętnym wydarzeniom nastrój nostalgii, oniryzmu i podniosłości.  „Pewnego dnia, w grudniu” to dobra powieść refleksyjna, w której zawiera się paleta emocji, która zatrzymuje chwile, rzekłabym, że potrafi nawet czytelnikowi znienacka wkłuć boleśnie szpilkę i mocno nią wiercić. Dla tych szpilek, dla zastanowienia się nad rozmaitymi ludzkimi relacjami, bliższymi jak miłość i stosunki rodzinne oraz dalszymi jak przyjaźń, dla zastanowienia się nad podejmowaniem trudnych życiowych decyzji i próby postawienia w roli rozmaitych charakterów samych siebie, ale również przed możliwościami ezoteryki, warto przeczytać tę powieść.

Katarzyna

Autor:
Martyna Ochnik
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka , Listopad 2013
ISBN:
978-83-7785-254-5
Liczba stron:
316
Wymiary:
135 x 205 mm