KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)

WITAJ W SERWISIE KOSTNICA

FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
OPOWIADANIA UMIESZCZONE W SERWISIE KOSTNICA (jeszcze w domenie civ.)

'Śmiertelne przeobrażenie'

Jego mieszkanie było jednym z najzwyklejszych pomieszczeń jakie można znależć.Trzecie piętro,malutka kuchnia,jeden duży pokój a w przedsionku łazienka z toaletą. Ta właśnie łazienka była dla niego miejscem wyzwolenia....miejscem gdzie jego egzystencja nie była niczym zagrożona...miejscem gdzie mógł przesiadywać całymi godzinami. To właśnie tutaj zaczął poznawać się z drugiej strony.Tej bardziej kobiecej. Wśród ludzi miał opinie samotnika.Ludzie unikali go,można powiedzieć że bali się,bali się tajemniczego znajomego który był dla nich zagadką.Gdy przechodził przez podwórko zawsze czuł na sobie oczy sąsiadów.Nie przeszkadzało mu to.Czuł się wręcz szczęśliwy.Przez swoją samotność posiadał swój własny azyl. To była sobota.Wracał na wpół przytomny.Nie...on nie pił tego dnia.On w ogóle nie pije.Wracał z pracy.Ale nie ona go wymęczyła. Wszystko przez te kilka ostatnich,bezsennych dni gdy zachwycony sobą zaszywał się na długie godziny do łazienki.Tylko tam czuł się w pełni wypoczęty. Owa łazienka wcale nie była jakąś wyjątkową.Ot tak wstawił do niej na każdą ze ścian po dużym lustrze aby lepiej widzieć siebie.Żadnych innych rewelacji.To mu w zupełności starczało. Godzinami siedział na taborecie i przyglądał się swojej sylwetce z różnych perspektyw.Czasem tylko zauważał jakiś kobiecy akcent,ale nie poświęcał temu zbytniej uwagi,aż do pewnej nocy gdy zlany potem przebudził się ze snu którego pojąć nie mógł. Sen nie był zwykłym snem...to była jego przyszłość o której nie mógł wiedzieć.Jedyne co się zgadzało z rzeczywistością to łazienka i lustra.Było coś jeszcze... Piękna kobieta o śnieżno-białej cerze,długich czarnych włosach,delikatnym uśmiechu,długich i smukłych nogach w niebiesko- białej sukni...na głowie miała czerwony kapelusz z żółtym kwiatuszkiem.Tyle zapamiętał.I tylko to wystarczyło aby się zmienił. Przez pierwsze tygodnie nie przejmował się snem.Ot tak-zwykły sen.Mylił się.On znaczył znacznie więcej.Przez kilka następnych dni owy sen powracał z natężoną siłą...wciąż miał w głowie tę piękną kobietę... Wiedząc,że nigdy takiej nie znajdzie postanowił chociaż troszkę upodobnić się do Niej. Poszedł do łazienki.Ściągnął z siebie całe ubranie.Patrzył na swoje odbicie w lustrach.Niektóre części ciała nie podobały się.Po dłuższej chwili postanowił,że przemieni się w tą kobietę.Ubrał się i wyszedł z łazienki...Myśl zmiany swojego wizerunku nie dawała mu spokoju.Postanowił iż następnego dnia zakupi kilka niezbędnych rzeczy do przeobrażenia się. Następny dzień przywitał wraz z śpiewającymi ptakami.Leżał na łóżku i patrząć w sufit uśmiechał się sam do siebie...nie mógł się doczekać wyjścia do sklepu za te parę godzin.Czas mijał bardzo powoli...On starał się wsłuchać w arie ptaków...ale nie mógł...myślą był już w sklepie. W końcu nadszedł czas.Założył swój wyciągnięty sweter i ruszył do pierwszego lepszego sklepu z bielizna i ubraniami dla kobiet.Nie musiał długo szukać. Do sklepu wszedł z lekkim podenerwowaniem...miał wrażenie,że kobiety obecne w pomieszczeniu wiedzą o jego celu...było mu wstyd,miał ochotę spowrotem uciec do swojego mieszkania,ale jakaś siła nie pozwalała mu aby tak zrobił.Na początku ruszył do działu z sukniami...tylu artykułów dla kobiet jeszcze nie widział.Bardzo trodno było mu wybrać coś dla siebie,a właściwie dla Niej... Po dłuższym penetrowaniu znalazł to czego szukał.Króciutka,czarna sukienka,troszkę za pas...wsadził ją do koszyka i ruszył do działu z bielizną. Tam doznał kolejnego szoku.Wszędzie sama bielizna...do wyboru,do koloru... Gdzieś pomiędzy tego wszystkiego wynalazł ładny komplet na który składały się koronkowe majteczki typu stringi,koronkowy staniczek oraz podwiązki.Wszystko w kolorze wcześniej wsadzonej do koszyka sukienki.Zadowolony ruszył do kasy.Zapłacił i bardzo szybkim krokiem zaczął podąrzać w stronę domu.Po drodze wskoczył jeszcze aby kupić krwisto-czerwoną szminkę i butelkę wytrawnego wina.Po tych zakupach ruszył w stronę swojego miejsca zamieszkania zdecydowanym krokiem.Był z siebie bardzo dumny.Nie mógł się doczekać,aż przymierzy to co zakupił. Gdy wszedł do domu poczuł się szczęśliwszy niż wcześniej.Rozebrał się do naga i wraz z siatką zakupów wszedł do łazienki. Właśnie zaczął się czas o którym marzył od kilku dni.Przeobrażenie było już tylko kwestią czasu. W pierwszej chwili wyciągnął z siatki bieliznę...bardzo delikatnie i spokojnie założył na siebie majteczki...następny był staniczek...jako,że był mężczyzną jego piersi nie były zbyt duże.Do owego staniczka wsadził dwie niezbyt równe szpulki wełny...następne w kolejce były podwiązki...zaczepił je o majteczki i...długo wpatrywał się w lustra...oglądał siebie z każdej strony,wszystko bardzo dokładnie. Prawą dłoną wyciągnał szminkę i niepewnymi ruchami zaczął malować usta...nigdy tego nie robił więc lekko pomazał się po twarzy.Nie zmieniał tego...wolniejszymi ruchami poprawił kontury ust aby wyróżniały się od reszty...rozpuścił swoje włosy,z szafki wyciągnął okulary przeciwsłoneczne.Założył je i długo wpatrywał się w siebie...czuł się podniecony jak nigdy... Po dłuższej chwili wyciągnął z siatki sukienkę.Bardzo wolno ją zakładał...tak jakby się bał,że zaraz ktoś wejdzie do łazienki...gdy już miał ją na sobie popatrzył w lustra...złudzenie było dosownie idealne...wyglądał jak kobieta...przez chwilkę nawet czuł się jak kobieta chociaż nigdy tego nie zazna.Na jego twarzy pojawił się duży uśmiech...nareszcie poczuł się Nią...poczuł się kobietą która zwróciła mu w głowie podczas snu...czuł się wybornie... Wyszedł z łazienki do kuchni...z półki ściągnął duży kielich.Znalazł korkociąg aby otworzyć wino... W mgnieniu oka zapełnił kielich pięknym czerwonym płynem...ponownie wrócił do łazienki. Usiadł na taborecie...założył nogę na nogę...wciąż wpatrywał się w lustra...czuł się wyśmienicie...porwał troszkę wina z kielicha...szminka odbiła się na szkle...uśmiechnął się. Był bardzo zadowolony ponieważ osiągnął cel.Cel który kiedyś był dla niego niemożliwy do osiągnięcia.Czuł się całkowicie spełniony. Czuł,że jest Nią... Gdy wypił wino stwierdził,że chce być tylko z Nią. Nie ma sensu być samemu... - pomyślał. Nie ma sensu wracać do poprzednego stanu. Otworzył okno...usiadł na parapecie. Jeszcze raz popatrzył na drzwi swojej ukochanej łazienki i odchylił swoje ciało w drugą stronę...

 

Tourniquet