KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
RECENZJA KOSTNICA
OGNISTA Ognista Jordan Sophie

        Wampiry, wilkołaki, zmiennokształtni, anioły, demony - to wszystko już przerabiałam i literatury o podobnej tematyce jest bez liku. A gdzie się podziały smoki - dragony? Ha, i oto są w "Ognistej" Sophie Jordan. Kuszące zapowiedzi, zachęcające recenzje, perspektywa obejrzenia perypetii głównych bohaterów na dużym ekranie to wszystko napawało mnie ogromną nadzieją na kawał dobrej historii. Cóż, są gusta i guściki i niestety się rozczarowałam.

        Wszystko, za wyjątkiem pojawienia się tychże istot nadprzyrodzonych już było, jednak dałam książce szansę i przebrnęłam do końca. Co prawda szybko się czyta i jest napisana zrozumiałym językiem to niestety mnie nie wciągnęła i bez marudzenia, jak w przypadku innych książek, potrafiłam się oderwać i bez ociągania powrócić do rzeczywistości.

        Jacinda Jones, jest szesnastolatką, która buntuje się przeciwko regułom i tym samym łamiąc zasady naraża się alfie i wszystkim członkom stada. Nie akceptując ich ograniczeń, presji a przede wszystkim roli jaką ma odegrać w bliskiej przyszłości odreagowuje szybując w przestworzach. Nie zdaje sobie sprawy, że odrzucając uczucia Cassiana, przypisanemu jej partnerowi, podsyca jeszcze bardziej jego fascynację jej osobą. Ulegając swej smoczej naturze uruchamia lawinę wydarzeń. Wpada w pułapkę myśliwych, którzy są bezwzględni i ku zaskoczeniu jeden z nich, Will, daruje jej życie nie wydając w ręce swych pobratymców. W konsekwencji zaistniałej sytuacji zagrożenia życia, aby uniknąć surowej kary dziewczyna zostaje zmuszona przez matkę wraz z siostrą do ucieczki. Los skierował ją prosto na teren wroga. Rozpoczęcie "nowego" życia i zajęć w tej samej szkole jest ot niespodziewanym zbiegiem okoliczności. Znajome prawda? Kto czytał "Cień nocy" Andrei  Cremer ten wie, że taki schemat już był. Obie te historie są bardzo, ale to bardzo do siebie podobne, wręcz identyczne. Ponadto obie bohaterki, zarówno Jacinda jak i Calla chcą same decydować o swoim życiu, miłości i nie podlegać jakimkolwiek bezsensownym ograniczeniom.

        To uderzające podobieństwo odrzuciło mnie po raz pierwszy, ale czytam dalej sobie pomyślałam, muszę wiedzieć co będzie dalej skoro już zaczęłam, dam radę... I co mnie spotkało? Rozczarowanie numer dwa. Wałkowane na okrągło rozterki głównej bohaterki, która walczy sama ze sobą nie wiedząc, które zło wybrać: zostać w miejscu, które wyniszcza jej dragońską naturę i brnąć w znajomość z wrogiem, czy odizolować się od wszystkich i uciec. Być, czy nie być, być nie być i tak w kółko.

        Na dalszy plan wysunięty jest dramat bliźniaczki głównej bohaterki, Tamry, która żyje w jej cieniu. W przeciwieństwie do siostry ma w sobie więcej z człowieka niż z dragona dlatego wraz z mama za żadne skarby nie chcą wracać do stada. Ale to nieistotne, bo wszystko i tak cały czas kręci się wokół jedynej ognioziejki w stadzie. OK, czytam dalej i już prawie byłam przy końcu, gdy powaliło mnie hasło Will'ego skierowane do lubej: "Myśliwy zakochany w swej ofierze. To raczej niespotykane". Kojarzy Wam się to z czymś? Nie? A znacie to: "A to dopiero (.) Lew zakochał się w jagnięciu. Biedne głupie jagnię (.. ) - Chory na umyśle lew masochista." -  taaak, to nic innego jak popularny "Zmierzch" Stephanie Meyer. Po prostu padłam, nie wierzyłam własnym oczom. Autorka mogła jakoś inaczej to ująć, albo najlepiej pominąć. Ale wiecie co, niezłomnie czytałam dalej, bo przecież już prawie koniec i zaliczyłam rozczarowanie numer cztery. Opis jak to się zakradał do jej pokoju przez okno utwierdziła mnie w przekonaniu, że książka się w moich oczach nie wybroni.

        To wszystko już było, historia oklepana i przewidywalna, a koniec urwany... Czy sięgnę po kolejną część? Jeszcze nie wiem..., ale nie ukrywam, że pomimo utartego schematu jestem ciekawa co będzie dalej i mam ogromna nadzieję, że druga część będzie lepsza i nadrobi! A co do ekranizacji tej historii to w zależności od obsady może się wybiorę. W każdym bądź razie na pewno nie będzie to pozycja, zarówno kolejny tom i ekranizacja, przeze mnie niecierpliwie oczekiwana. Zmierzcho-maniakom bez dwóch zdań się spodoba. Z mojej strony to tyle. Jeśli kogoś uraziła moja ocena to niestety nic na to nie poradzę - jestem świeżo po zakończeniu i napisałam prosto z mostu co myślę. Sorry :) Aa... a plusy? Hmm.. zdecydowanie okładka :)

 

MoNiuRka

 

Tytuł: Ognista

Autor:Jordan Sophie

Wydawca: Bukowy Las

Tłumaczenie: Słabicka Małgorzata

Data premiery: 2011-04-20

Ilość stron: 312

 

RECENZJA NR 2
 

Autorki prześcigają się w pomysłach w tworzeniu coraz to nowych postaci w literaturze młodzieżowej. Wampiry, wilkołaki i anioły miały już swoje pięć minut i powoli zatapiają się w odmętach literackiego niebytu. Teraz, aby zaciekawić młodego czytelnika potrzeba czegoś więcej. Odbiorca musi zostać zadziwiony, zaskoczony, a nawet powalony na kolana. Tego udało się dokonać Sophie Jordan.

Jacinda jest dragonką. O tak, tego jeszcze nie było! Dragoni to potomkowie mitycznych smoków; mają ciała ludzi, ale w chwilach grożącego im niebezpieczeństwa ich skóra przyobleka się łuską, rysy twarzy wyostrzają się, a z pleców wyrastają skrzydła. Te mechanizmy obrony pozwoliły przetrwać dragonom przez wiele stuleci. Ochrony potrzebuje też Jacinda, kiedy podczas swojego beztroskiego, nie do końca dozwolonego lotu napotyka łowców próbujących ją zabić. Dziewczyna ostatkiem sił znajduje schronienie, ale po piętach depcze jej najmłodszy z łowców - Will, który znajduje uciekinierkę wciśniętą w ścianę groty i. postanawia ją ocalić.
Za swe nieodpowiedzialne zachowanie Jacinda ma zostać ukarana. Jej życie w stadzie zresztą nigdy nie było łatwe, Jacinda bowiem posiada dar, którego nie doświadczył żaden dragon od wielu już lat - potrafi ziać ogniem. Przywódcy stada wybrali więc dla niej przyszłość; przeznaczyli partnera, zaplanowali jej życie. W nocy, po niefortunnym spotkaniu z łowcami, rodzina Jacindy postanawia uciec od stada. Los jednak chce, że na nowej drodze dziewczyny staje najmniej oczekiwana osoba - Will.

"Ognista" to niezwykła książka, która niczym rozwścieczone płomienie zagarnia czytelnika. Fabuła jest rozkosznie skomplikowana i sprawia, że trudno oderwać się od czytania. Relacja między dwojgiem głównych bohaterów oparta jest na zależności łowca-ofiara. Will jest myśliwym, jego rodzina od pokoleń poluje na dragony, Jacinda musi ukrywać swój sekret, ponieważ jego wyście na jaw kosztowałoby życie nie tylko ją, ale także cały jej gatunek. Relacja ta jest nie tylko intrygująca, ale przede wszystkim niebezpieczna, a każdy jej element sprawia, że ma się ochotę na więcej.

Sposób przedstawienia uczuć Jacindy i Willa jest niesamowity. Jeszcze nigdy czytając książkę nie wczułam się tak bardzo w osobowość bohaterki. Czułam ją, byłam nią! Każdą jej namiętność odczuwałam jak swoją własną, każde jej pragnienie odczuwałam na własnej skórze. I nawet jej przemianę, dym w gardle odczuwałam niemal materialnie. Wielkie brawa dla autorki za stworzenie tak rzeczywistych uczuć i emocji na kartach swojej powieści.

Początkowo planowałam przyczepić się do języka; zdania bowiem, składające się na treść są krótkie, niejednokrotnie kropka występuje już po jednym wyrazie, ale później zrozumiałam dlaczego konstrukcja zdań jest taka, a nie inna. Wszystkie te pojedyncze wyrazy, urywane zdania jeszcze bardziej przyspieszają akcję i zapewniają nam niezapomniane emocje.

W "Ognistej" podobało mi się wszystko; oryginalność wykreowanych postaci i świata, lekkość pióra autorki dzięki której książkę czytałam jednym tchem oraz spektakularne zakończenie pozostawiające po sobie pustkę, którą wypełnić może jedynie oczekiwanie na kolejny tom serii. 

 

 

 

de_merteuil