KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
LUDZIE Z BAGIEN - Edward Lee

RECENZJA 1

Jestem wielką miłośniczką literatury grozy, lecz uważam, że ostatnio coraz  mniej  jest naprawdę mocnych i porażających horrorów z ,,piekła rodem’’. Na szczęście są jeszcze pisarze, którzy swoją prozą potrafią maksymalnie pojechać po ludzkiej psychice. Najlepszym tego przykładem jest Edward Lee i jego najnowsze dzieło ,,Ludzie z bagien''. Autor już wcześniej dał mi się poznać dzięki książce ,,Sukkub’’, dlatego i tym razem nastawiłam się na prawdziwą literacką jazdę bez trzymanki. Czy udało się mistrzowi grozy podnieść moje słabe ciśnienie? Bez wątpienia- TAK.

   Akcja powieści rozgrywa się w maleńkiej mieścinie Crick City, gdzie panuje niezwykle skrajna bieda, zaś smród i brud wylewa się niemal z każdego kąta. Do takiej zapadłej dziury powraca Phil Starker, wielkomiejski gliniarz z wydziału narkotyków, który w wyniku niefortunnych zdarzeń stracił pracę. Zła opinia powoduje, iż mężczyzna postanawia wrócić do swoich rodzinnych stron i objąć posadę pomocnika szefa tutejszej policji. Wydawać by się mogło, że Crick City, to spokojna mieścina, lecz pozory mylą. Phil ma za zadanie rozpracować szajkę narkotykową, w której na czele prawdopodobnie stoi Cody Natter- człowiek z bagien. Bagnowi są kanibalistycznymi, zdeformowanymi istotami zrodzonymi z kazirodczych związków. Nie znają żadnych zasad etycznych i moralnych.

  Czy uda się Starkerowi udowodnić winę Nattera i co wyniknie ze starcia z tym niezwykle groźnym przeciwnikiem? Już wkrótce Crick City będzie świadkiem prawdziwej krwawej masakry wszech czasów.

   Edward Lee kolejny raz udowodnił, że mimo nadmiernego wulgaryzmu, dużej dawki makabry i mocnego wyuzdanego seksu, potrafi stworzyć inteligentną fabułę. Nie znajdziemy tutaj zbędnego krążenia wokół głównego tematu historii. Akcja toczy się żwawo, dynamicznie pokazując najgorszą, zwierzęcą naturę zarówno człowieka, jak i bagiennego potwora. Sceny są plastycznie i obrazowo nakreślone, co powoduje, że wyobraźnia buzuje na najwyższych obrotach. Napięcie cały czas trzyma wysoki poziom a to za sprawą ostrego, perwersyjnego seksu oraz bestialskich morderstw. ,,Ludzie z bagien’’ dają na przemian strach, ekscytacje, nadzieję, obawę, przerażenie oraz niezdrową fascynacje. Czasami miałam dosyć ciągłego patrzenia na wszystkie obrzydliwości występujące w tej książce, lecz jakaś siła wyższa nie pozawalała mi wyzwolić się z tego dziwnego mroku. Patrząc na całokształt, jestem usatysfakcjonowana wykonaniem literackim powyższej literatury grozy. Choć różni się nieco od ,,Sukkuba'', to i tak jest bardzo nowatorskim, szokującym dziełem wartym poznania. Edward Lee, jak zawsze pisze konkretnie, rzeczowo i nie boi się poruszać żadnych tematów tabu. Jedynie zakończenie było dla mnie zbyt mało pomysłowe i jakoś nie powaliło mnie na kolana. Myślę, że można je było bardziej fantazyjnie rozwinąć kończąc bez snucia domysłów, ale może taki był zamysł autora, by specjalnie zostawić otwartą furtkę na kontynuacje tejże historii.

   Polecam najnowszą książkę Edwarda Lee czytelnikom o naprawdę mocnych, stalowych nerwach. To nie jest zwykły horror dający przyjemny dreszczyk emocji. To szokująca, ekstremalna proza, po której długi czas będą cię męczyć nocne koszmary. Chcesz zaryzykować? Przygotuj więc swój umysł na doznania, jakich jeszcze nie miałeś okazji poczuć. Zapraszam.

RECENZJA 2

Porucznik Phil Starker, złoty chłopiec miejskiej policji, zostaje wywalony z roboty za nieudaną akcję antynarkotykową. Następnie zostaje zwerbowany przez szeryfa Crick City, miasteczka, z którego pochodzi, do pracy przy rozwiązaniu afery narkotykowej. A do tej pory miasto uchodziło za oazę nudy, braku perspektyw i pesymizmu... Cóż, Phil i tak nie ma żadnej lepszej opcji. Powraca więc po dekadzie do tej małej amerykańskiej wiochy, w której psy szczekają tylną częścią ciała. A sprawa? Nihil novi dla Phila, ale praca w Crick City to nie to samo, co robota w Wielkim Mieście. Nie dość, że narkotykami zajmują sięBagnowi, którzy mieszkają gdzieś w pizdu na bagnach, to jeszcze przez swoje deformacje nie mogliby stanowić odpowiednich świadków w sądzie podczas ewentualnego procesu. Należy zatem przyłapać szajkę narkotykową na gorącym uczynku...
Kim są Bagnowi, zapytacie?


"Nie, Mały, gony, nie ogony, takie malutkie, i one som bardzo wrażliwe. I to jest tak, że te obdartuchy żyjom po lasach, dużymi rodzinami, i robiom to wszystkie ze wszystkimi, ojcowie dupcą córki, jakby nigdy nic, bracia zadajom sie z siostrami, synowie robiom brzuchy swoim matkom, i tak cały czas, z dziada pradziada. I to jest tak, że w tych gonach i karmosomach się wszystko jebie i sie rodzom pokurwione dzieci, jak ta tutej. I mówi się na nich Bagnowi"
Otóż to... To owoce kazirodczych związków... A co się dzieje, kiedy nie ma wymiany genów? Ano rodzą się potworki. Jedno ucho wyżej, drugie niżej to żadne kuriozum, raczej reguła. Sześć palców u jednej ręki, dziesięć u drugiej, dwa kciuki, zdeformowane zęby, krzywa głowa, trzy sutki, cztery łokcie... uh! Normalka! Takie dziwy to tylko w cyrku można spotkać. Albo na łamach powieści Lee...
I te urocze stworzenia nie mają żadnych zahamowań, zaś moralność to cecha tak im obca, jak równa ilość stawów palcowych. Na dodatek lubią dobrze zjeść i dobrze się zabawić... A wszelkie chuci spełniają w sposób maksymalnie wynaturzony, brutalny i... niesmaczny. I tu przechodzimy do wątku ostatniego.
Hardcore porno jest przy tym ultra-soft. Ludzie mają różne preferencje, czasem fetysze, ale wszystko, co w granicach normy, jest akceptowalne. A tu? Weźcie wszystkie najgorsze, najbardziej obrzydliwe perwersje i przemnóżcie razy dwa. Bo skoro Bagnowi do tej pory siedzieli cichutko gdzieś w lesie, nikomu nie wadząc, i nagle zaczęli władać miasteczkiem, to czemu nie wykorzystać swoich 'atutów'? A co może być bardziej dochodowe, niż klub ze striptizem, w którym można obejrzeć sobie panie z czterema piersiami? Wcale mnie to nie dziwi, że panowie chodzili popatrzeć, wszak ciekawość to od zawsze kluczowa cecha ludzi z małych wiosek, ale jest to też pierwszy stopień do piekła - w tej powieści - dosłownie. Bo zawsze można się posunąć dalej i wziąć sobie taką jedną brzydulę na mały affaire de cœur...
Swoją drogą ta powieść to niezła metoda antykoncepcji. Po niej libido spada do minimum. Z drugiej strony to też świetne wprowadzenie do diety - apetyt w magiczny sposób maleje. Oj, jedzenie przy tej książce z pewnością staje w gardle (nie próbowałam tego sprawdzać, ale mam takie przeczucie).

Edwarda Lee określono "mistrzem prozy ekstremalnej" i, pomimo, iż to moje pierwsze z nim spotkanie, jestem w stanie zgodzić się z tą opinią. "Ludzie z bagien" na pewno nie należą do literatury wysokiej. Prosty język z dodatkowym 'dialektem' Bagnowych, makabra i nic poza tym.

"- Dobra, to może weźmiem tam sobie jakieś kurwy? (...) Zakutasim se dziś, to na bank, a jak jeszcze chcesz se podupcyć jakie barowe kurwy przed akcjom, to luz. Weźmiem je do wozu, poruchamy, a później w ryj i zabierzem kasę, jak zawsze. Nie wiem, jak ty, ale ja, kurwa, mam chcicę, żeby se w coś wsadzić, i to dobrze. Ale prendzej w piekle bendom sprzedawać bałwany, jak ja wydam na to kasę"

Jedno, czego brakowało w tej powieści, to dreszczyku strachu - nie bałam się, nawet nie byłam niespokojna. Podejrzewam, że to przez zbytnie przerysowanie postaci Bagnowych. Gdyby byli... cóż, bardziej ludzcy, to zapewne lęku byłoby więcej. Im jednak więcej wynaturzeń, im więcej paskudztw, tym bardziej... groteskowo. Nagle powieść zaczyna przypominać obleśną bajkę dla dorosłych, aniżeli trzymający w napięciu horror...

"Niektórzy jedli mięso na surowo, inni woleli pieczyste. Pulchne organy wyrywane były z otwartych brzuchów niczym owoce. Gałki oczne połykane były w całości jako oliwki, płuca zjadane jak kromki chleba, jelita pochłaniano, jakby były sałatą. Żywy nawóz wrzeszczał. Całe głowy przypiekane były nad otwartymi płomieniami, aż przybrały idealny odcień, po czym dzielono je na części i objadano do czysta ze smakowitego mięsa"

Uh! Miałam wrażenie, że tego było po prostu za dużo. Miejscami Lee przegiął, i nie mówię tego z delikatności, bo delikatna nie jestem. Ale w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy autor nie wyszedł z założenia, że im więcej, tym lepiej?
Plus jednak za klimat - autentycznie czułam atmosferę bagien, klaustrofobicznego miasteczka i knajpy pełnej prostych jankesów. Kolejny plus jest za wielce obrazowe opisy, ale w kontekście skrajnie zdeformowanych ciał i rzezi na ofiarach mogłam się bez nich obejść ;)
Kolejny plus - mega twist akcji. Kilkakrotny. Oj, długo zbierałam szczękę z podłogi...
Jednak muszę przyznać, że to nie jest bezsensowna powieść. Mamy tu śledztwo, mamy rozterki miłosne, mamy przemianę uroczej policjantki w wyuzdaną panią bardzo lekkich obyczajów i wreszcie mamy ludzi paskudnie potraktowanych przez los. Aż się człowiek cieszy, że ma dwie ręce i nogi, a na nich po pięć palców! I tak, pół żartem, pół serio, w pewnym momencie nawet zaczynamy Bagnowym współczuć.

"Nie wypakowałem jeszcze moich Jungów i Tomaszów z Akwinu - powiedział - ale mam tu wszystkie książki Jacka Ketchuma, jakie wydano"

Lizus.

Reasumując: „Ludzie z bagien” to książka do granic obleśna, obrzydliwa, wulgarna i paskudna. Ok, intelektualny afrodyzjak to to nie jest. Znacie chyba moją opinię?
Posłużę się znanym memem:

Polecam, ale tylko miłośnikom naprawdę mocnych wrażeń.

 
Paulina Król

 

Mistrz prozy ekstremalnej powraca!
Po bestsellerowej, kontrowersyjnej powieści „Sukkub” przyszła pora na „Ludzi z bagien”!



Crick City to zapadła dziura. Brud, smród i ubóstwo; miejsce, którego nikt nie nazwałby domem.
Jedynie Phil Straker, gliniarz z wydziału zabójstw, czuje się tutaj jak u siebie. A teraz ktoś – lub coś – urządza sobie w jego mieście istną rzeź.
Odcięte kończyny... Zmasakrowane zwłoki...
Mówią na nich: Ludzie z bagien. Przyczajeni od wieków w głębi ciemnego lasu, kierowani gniewem i żądzą zemsty, czekali na odpowiedni moment.
Teraz, kiedy księżyc wisi nisko nad ich starym domostwem, wybierają się na krwawe żniwa, by pogrążyć Crick City w koszmarze, którego to miasto nigdy nie zapomni...

Tytuł: Ludzie z bagien
Autor: Edward Lee
Premiera: 22.05.2012
Wydanie: 1
ISBN: 978-83-76741-75-8
EAN: 9788376741758
Stron: 400
Wydawnictwo Replika