KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
KRUCYFIKS - Chris Carter

"Nieważne, czy jesteś szalony, czy na wskroś zły, musisz mieć powód, by zabijać. Nie zawsze pozostaje on w zgodzie z logiką, ale jednak istnieje"

W Mieście Aniołów grasował sprytny, brutalny seryjny morderca. W dwa lata zamordował ze szczególnym okrucieństwem siedem osób, nie pozostawiając po sobie absolutnie żadnych śladów. Media okrzyknęły zbrodniarza przydomkiem Krucyfiks, choć to nie ten znak pozostawiał po sobie morderca na ciałach ofiar - to był kit, który wcisnęli mediom policjanci z Wydziału Zabójstw. Morderca pozostawiał po sobie znak dwóch połączonych krzyży na karkach ofiar, znak, którego symbolika sięga wiele setek lat wstecz.
"Kimkolwiek jest, to cholernie inteligentny, cholernie sprytny, zimny jak głaz morderca, który działa bardzo, bardzo metodycznie"

Krucyfiksa schwytano wraz ze wszystkimi dowodami. W samochodzie, w którym było aż ciasno od ubrań, narzędzi zbrodni, trofeów; którego przeszukiwanie przypominało napad na sklep z cukierkami. Wszystko było na miejscu. Mordercę skazano i stracono, Los Angeles odetchnęło z ulgą.


Rok później detektyw Robert Hunter, wybitnie uzdolniony śledczy, wraz ze swoim partnerem Garcią zostają wezwani na miejsce zbrodni. Kobieta, w wieku dwudziestu kilku lat, długie blond włosy i wyćwiczona, apetyczna sylwetka. Czy atrakcyjna? Nie wiadomo. Ofiarę pozbawiono twarzy. Ante mortem.
Zaś na karku kobiety znajdował się znak.
Znak, o którym nikt, prócz garstki zaufanych śledczych, nie wiedział.
Znak podwójnego krzyża.


Czy w Los Angeles grasuje naśladowca?

"To jakiś nowy szczep seryjnego mordercy. Inny od całej reszty"

Nie. Krucyfiks powrócił. Teraz, śmiejąc się w głos z powodu haniebnego błędu śledczych, którzy skazali na śmierć niewinnego człowieka, staje się jeszcze bardziej brutalny i pomysłowy w zadawaniu cierpienia. Na jednej ofierze nie poprzestanie. Ale, podobnie jak przy poprzednich ofiarach, śledczy nie mają na faceta nic. Żadnych odcisków palców. Żadnych włókien. Żadnych śladów. Nic.
Hunter będzie musiał zmierzyć się nie tylko z mordercą, ale i z własnymi demonami. Wda się z mordercąw grę, w której stawką będzie ludzkie życie. Oto odrodził się uśpiony koszmar, którego nie życzyłoby się nawet najgorszemu wrogowi...


Chris Carter
"Krucyfiks" to dobry, trzymający w napięciu psychothriller, debiut autorski Chrisa Cartera. Tło akcji - mroczne L.A., lekkie pióro autora i skomplikowana intryga kryminalna nie pozwolą odłożyć książki choćby na moment. Bohaterowie zostali ukształtowani bardzo skrupulatnie, wydają się "wyskakiwać z książki", ulepieni ze słów niczym z literackiej gliny, przyjmują kształt człowieka z krwi i kości, z wyobrażeniem którego nie mamy najmniejszych problemów. Nawet z przymrużeniem oka:

"Groźne spojrzenie również było jego atutem, nikt przecież nie chciał zadzierać z detektywem, który wyglądał jak wkurzony Shrek"

Detektyw Hunter to świetna postać, choć odrobinę zawstydza swoją inteligencją - "Nim skończył dziewiętnaście lat, miał już za sobą studia z psychologii, w wieku dwudziestu trzech uzyskał doktorat z analizy zachowań kryminalnych i biopsychologii (...)". Wow. Taki Doogie Howser policji. Ostry facet, typowy gliniarz z misją. Świetnie skonstruowana postać, którą będzie się z przyjemnością poznawać w następnych częściach serii.

Nie jestem jednak aż tak bardzo zachwycona powieścią, jak moje blogowe koleżanki - Binola iSkrzat. Mam kilka uwag. Miałam wrażenie, że autor nieco za bardzo skupił się na makabrycznej stronie powieści, przez co tło i bohaterowie nieco na tym stracili. Brakuje mi rozbudowania, zabawy emocji, rozciągnięcia akcji. Powieść jest poprawna, drastyczna i wciągająca, jednak niezbyt solidna i nierówna. Zdaje się, że poza drastycznymi opisami niewiele tutaj jest psychologii, rozważania, igrania z czytelnikiem. Tak jakby autor grozą chciał ukryć wszelkie niedociągnięcia. I owszem - skupiając się na tej stronie fabuły, nie zauważymy zrazu tych wad. A zakończenie? Zaskakujące, to na pewno. Ale czy satysfakcjonujące? Dla mnie było dość naciągane. Poprawnie wplecione w fabułę i wytłumaczone, więc teoretycznie wszystko jest na swoim miejscu. Mnie jednak nie przekonało do końca i po lekturze jeszcze długo przewracałam kartki, by dopasować wcześniejsze tajemnice do znanego już rozwiązania.
Nie zrozumcie mnie jednak źle - mimo wszystko, książka mi się podobała. Jak na debiut jest bardzo dobra, autor ustawił sobie niezwykle wysoką poprzeczkę. Obawiam się jednak, że szybko o "Krucyfiksie" zapomnę. Nie zmienia to faktu, że czyta się szybko i przyjemnie, więc przekonajcie się sami. W trakcie czytania czeka Was naprawdę ostra jazda.


Billboard reklamujący powieść
"Hannibal Lecter to anioł w porównaniu z tym demonem"

Będziecie zagryzać zęby. Będziecie głośno oddychać. Będziecie się bać. I na pewno nie odłożycie książki, nim dojdziecie do końca i poznacie zakończenie, które Was zwali z nóg.

Bowiem w "Krucyfiksie" znajdziecie nie tylko poprawną intrygę i grę w kotka i myszkę, ale i liczne 'scenygore', makabryczne opisy wyuzdanych i przekraczających wszelkie rozumowanie zbrodni, czyli wszystko to, co śmiem nazywać kwintesencją psychothrillera - podaną na złotym talerzu, wykwintnie, ale bez sztućców. Co jest moją metaforą na tę powieść, którą z jednej strony pochłonęłam z wypiekami na twarzy, a z drugiej strony - powieść, której jednak czegoś brakuje.


Paulina Król

 

tytuł oryginału: The Crucifix Killer, 2009
tłumaczenie: Katarzyna Procner-Chlebowska
wydawnictwo: Sonia Draga, 2012
ISBN: 978-83-7508-521-1
liczba stron: 424