KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
GENGEN H.A. Knight

RECENZJA KOSTNICA

W roku 1990 gdańskie wydawnictwo Phantom Press wydało Gen Harry`ego Adama Knighta (właściwie to Raymonda Johna Brosnana), książkę która zaprowadziła mnie w świat literatury grozy. Był to drugi horror jaki przeczytałem w życiu, pochłonąłem go zaraz po tym jak po raz pierwszy dotarłem do ostatnich stron fenomenalnego Miasteczka Salem Stephena Kinga.

To powieść z gatunku "kieszonkowych", niecałe 200 stron zgrabnie poprowadzonej fabuły, krótkiej, ale w swej skompresowanej formie zawierającej wszystko to, co prawdziwa powieść grozy mieć powinna: nastrój, lekki język (i tu gratulacje dla tłumacza - Jerzego Śmigiela), oryginalny pomysł i niemal perfekcyjną jego realizację.

Zacznijmy od początku. Akcja toczy się na opuszczonej platformie wiertniczej, która okazuje się tajnym laboratorium badawczym. Dziś to banał, schemat, ale coś każe nam razem z bohaterami przemierzać kolejne piętra i korytarze opustoszałego molocha. Udziela nam się ich niepokój jaki wywołują znaleziska. W większości pomieszczeń aparatura jest włączona, ale zamiast obsługi i naukowców, znajdują tylko ubrania (o dziwo także mały arsenał broni palnej) porozrzucane na podłodze.

Bieg wydarzeń przyspiesza, gdy kładąc się do snu słyszą kroki na korytarzu, powolne stąpanie i pisk wywołany tarciem ostrych krawędzi o podłogę. Potem przerażający ryk i szpony wbijające się drzwi kajut. Otwierają ogień ale napastnik ucieka i co zastanawiające -  nie  zostawia śladów krwi.

Kilka stron dalej dowiadujemy się, że prowadzono tu badania genetyczne, jednak efekt przerósł oczekiwania naukowców. Stworzono super-gatunek, zdolny do adaptacji w każdych niemal warunkach, z możliwością absorpcji innych organizmów (i zmieniania się w nie) i jak się okażę nieograniczonymi możliwościami reprodukcji i regeneracji. To "Charlie" - Carcharodon carcharias - genetycznie zmodyfikowany żarłacz biały. Młodzi ludzie muszą stanąć do walki o własne życie. Starczy tego, i tak już zbyt wiele zdradziłem.

Mimo iż jest to tzw. horror klasy B, krótkie czytadło służące zabiciu czasu w pociągu czy podczas samotnych wieczorów to warte jest poświęcenia krótkiej chwili uwagi. Przede wszystkim ze względu na jakość i lekkość pióra Knighta. Niewielu jest pisarzy w tej branży, którzy potrafią przejść na ten magiczny poziom jaki przysługuje najlepszym. Gen trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, książkę tę, mówiąc kolokwialnie, czyta się jednym tchem. Słowa układają się w niebywale płynną i wciągająca fabułę. Od pierwszych zdań czujemy jak włoski na rękach i karku "stają dęba", a wiele scen mocno odciska się w pamięci. Piszę to całkiem szczerze, Knight napisał powieść, którą znam doskonale mimo, iż czytałem ją 7 lat temu. Jedyna wada - ta powieść jest zwyczajnie za krótka.

Jeśli ktoś chce zacząć przygodę z horrorem, niech najpierw odwiedzi dobre antykwariaty i  biblioteki. Esencja horroru, najlepsze pomysły i "archetypy" konwencji i motywów znajdują się właśnie w latach 70`, 80` i 90`. Wtedy pojawili się King, Koontz (już w latach 60), Smiths, Masterton i właśnie Knight. To oni, i kilku innych, nadali kierunek gatunkom grozy. Z ich powieści i opowiadań czerpią garściami młodzi epigoni. Polecam wszystkim "nowym" na tym polu literackim, a i starzy wyjadacze, którym ten tytuł umknął nie powinni czuć się zawiedzeni.



MORMEGIL


Harry Adanm Knight
"Gen"
PhantomPress,
Gdańsk 1990.
188 stron.