KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIA NOWOŚCI KSIAŻKOWE FRAGMENTY KINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)

WITAJ W SERWISIE KOSTNICA

FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
Zacznijmy od tego, że Galilee nie jest horrorem sensu stricte. Jednak skoro sama Kostnica wychodzi poza obręb własnej domeny tworząc dział poświęcony thrillerom, może pojawić się na stronie recenzja książki tylko ocierającej się o horror. Co w takim razie w ogóle skłoniło mnie do napisania recenzji tej książki dla serwisu grozy? Nazwisko autora, nierozłącznie do tej pory kojarzonego z makabrą i hasło, które wydawca umieścił na dole frontowej okładki: "Nowe oblicze grozy". Clive Barker nie jest artystą, który ogranicza się do ram jednego gatunku i związanych z nim stereotypów. Tą książką udowadnia, że sztuka pisarstwa nie kryje przed nim tajemnic.

 Pierwsze, co przychodzi mi do głowy na myśl o Galilee to, za przeproszeniem, serial telewizyjny "Dynastia". Przeważająca część powieści - a liczy prawie 700 stron - przedstawia losy amerykańskiej rodziny bogaczy. Z jednej strony życie opisywane na pierwszych stronach popularnych magazynów, z drugiej mroczne sekrety, chciwość, chęć pomnożenia zysków i nieczyste zabiegi, jakie stosuje się, by to osiągnąć. Chłopiec gwałcony przez grupę wędrownych mnichów, milioner szukający chwili zapomnienia w perwersyjnej zabawie w nekrofilię, kłopoty z alkoholem, morderstwo... Barker już nieraz udowadniał, że potrafi w bezpardonowy sposób udowodnić nam, jak niskie pobudki kierują naszym życiem. We wszystkich jego dziełach przedziera się niska ocena kondycji współczesnego człowieka. Mamy tu jednak do czynienia także z elementami fantastycznymi (niezwykła magia starej jak świat rodziny), przygodowymi (podróż Galilee po świecie) i elementami romansu (historia Rachel). Wszystko to w formie pamiętnikarskiej, bowiem na kartach powieści spotykamy narratora w formie bajarza, który przenosi akcję to z własnych relacji o przeszłości i teraźniejszości, już to na akcję, która dzieje się właśnie w momencie opowieści w jego najbliższym otoczeniu. Dziwne połączenie prawda? Ale dzięki niemu każdy, nawet najbardziej wybredny czytelnik, znajdzie w książce coś dla siebie. Talent autora sprawi zaś, że w chwili dramatu zapłaczemy, a w chwili radości uśmiejemy się do rozpuku.

Już od pierwszych stron autor nie pozostawia nam złudzeń co do tego, że na kartach powieści będziemy świadkami rzeczy niezwykłych. Poznajemy niesamowite istoty i miejsca, których znaczenie wyjaśni się dopiero kilkaset stron dalej! Barker porusza wiele wątków, opowiada historię różnych bohaterów, a ich ścieżki łączą się zawiłymi wzorami często, wydawałoby się, przypadkowo. To także podkreśla skalę i rozmach, z którym pisarz zasiadał do biurka. Świadczy też o niezwykłej skrupulatności, jaka musiała mu towarzyszyć w czasie pracy. Razić mogą jedynie niedokończone wątki, pozostawione na końcu lektury (czasem mogłoby się wydawać, że powieść przerosła mistrza i musiał w pewnym momencie uznać - "już dość!"). Jednak czytelnik tej książki ze strony na stronę, z rozdziału na rozdział, staje się na tyle dojrzały, aby jego myśli domówiły sobie dalszy ciąg niewyjaśnionych tematów. Zresztą otwarte zakończenie ma w sobie coś niezwykłego, co pozostawia czytelnika nienasyconego na długi czas po zamknięciu książki. Wydaje się to znacznie lepszym rozwiązaniem, niż banalny happy end.

 Trudno zmierzyć się z recenzją Galilee z tego samego powodu, dla którego trudno opisać piękny zachód słońca. Pewne rzeczy trzeba samemu zobaczyć (czy, jak w tym przypadku, przeczytać), aby w pełni zrozumieć ich zjawiskowość. Dlatego zdecydowałem się oddać miejsce wydawcy książki, który tak oto przedstawia treść powieści na IV stronie okładki:

 

Wielowątkowa saga, zawierająca w sobie elementy horroru, fantastyki, powieści przygodowej, a nawet romansu. Galilee to trwająca przez blisko dwa stulecia historia konfliktu pomiędzy rodem amerykańskich milionerów Gearych, dorobkiewiczów z okresu wojny secesyjnej, a na wpół mityczną, sięgającą korzeniami biblijnych czasów, niezwykłą rodziną Barbarossa, mieszkającą gdzieś wśród zapomnianych bagien Luizjany.

 

Muszę dodać komentarz do przedstawionych tu dwóch informacji. O losach Gearych z czasów wojny secesyjnej dowiadujemy się z kart powieści za sprawą pamiętnika znalezionego przez jedną z bohaterek. Wcześniej wspomniałem, że akcję książki poznajemy z pamiętnikarskiej relacji narratora, który nomen omen na bieżąco pisze trzymaną przez nas książkę (nie trudno mi wyobrazić sobie, że Maddox - narrator - jest w rzeczywistości wcieleniem Barkera). Dziennik z czasów wojny secesyjnej jest więc "pamiętnikiem w pamiętniku" - bardzo interesujący zabieg literacki. Dzięki niemu przenosimy się w czasie i poznajemy, jakby, inną lekturę. Galilee Barkera potrafi zaskoczyć na każdej kolejnej stronie!

Drugi komentarz dotyczy przedstawienia rodów Gearych i Barbarossa. Zanim przejdziemy do właściwej strony powieści, czeka nas przekartkowanie dołączonego do książki drzewa genealogicznego obu rodzin. Nadaje to relacji Barkera (Maddoxa) dozy prawdopodobieństwa tym bardziej, że przez powieść przewijają się czasem autentyczne, historyczne postacie. Wróćmy jednak do słów wydawcy:

Stosunki między rodzinami były napięte od dziesięcioleci, lecz z chwilą pojawienia się młodej wybranki dziedzica rodu Gearych i za sprawą gorącego uczucia, jakim darzy ona Galilee Barbarossę, dojdzie do gwałtownej eskalacji konfliktu. Wojna wydaje się nieunikniona, a jej areną staną się nie tylko posępne gotyckie rezydencje [tych akurat nie pamiętam z lektury Galilee - przyp. Avatar], nawiedzane przez mroczne siły, lecz również fantastyczne krainy, które w trakcie swej mistycznej podróży przez czas i przestrzeń odwiedza tytułowy bohater. Galilee to powieść-rzeka, w której splatają się fikcja i rzeczywistość, to prawdziwie magiczny kobierzec utkany z ludzkich losów, w które dyskretnie, acz nieustająco, ingerują tajemniczy bogowie.

 

Jeśli ktoś spodziewa się po tej lekturze Barkera w stylu Hellraiser lub Księgi Krwi, może się poczuć nieco zaskoczony. Galilee to powieść raczej na miarę Tajemnicy zamku Udolpho Anny Radcliffe, łącząca w sobie najlepsze tradycje wczesnych powieści grozy. Jednocześnie jest to jedna z najciekawszych pozycji w dorobku Clive'a Barkera. To powieść, która ciągnie się i zmienia niczym pory roku, gwarantując czytelnikowi niezapomniane chwile.

 

Galilee

Clive Barker

696 stron, miękka okładka

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Warszawa 2003

30,00 PLN

 

[opracowanie: Avatar ]