KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
DOM SNÓW

Reżyseria: Jim Sheridan, scenariusz: David Lucka. W rolach głównych: odtwórca roli Jamesa Bonda Daniel Craig oraz znana z takich filmów jak "Mumia" czy "Był sobie chłopiec" Rachel Weisz. I niby wszystko gra, najwyższa półka hoollywoodzkiego świata, sukces powinien być murowany a na ekranach kin powinniśmy śledzić pasjonującą historię. A jednak film "Dom snów" okazał się dla mnie rozczarowaniem. I pierwsze słowa, które mi się nasunęły po jego obejrzeniu brzmiały: "Ale to już było".

Uznany pisarz Will Attenton (Daniel Craig) ucieka od nowojorskiego zgiełku i wraz z rodziną przeprowadza się do Nowej Anglii. Początkowo w nowo zakupionym domu trwa sielanka. Szybko jednak zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Mężczyzna stojący za oknem i wywołujący przerażenie u dzieci, okoliczna, rozrabiająca w piwnicy domu młodzież, ogólnie panująca zmowa milczenia. W końcu Will dowiaduję się prawdy. Otóż kilka lat wcześniej w domu, w którym zamieszkał, doszło do makabrycznej zbrodni. Zastrzelono kobietę oraz jej dwie córeczki. O morderstwo podejrzewany był mąż i ojciec dzieci. Teraz po pięcioletnim pobycie w zakładzie psychiatrycznym wyszedł na wolność. Will Attenton obawia się o bezpieczeństwo rodziny, jednocześnie próbuje dociec prawdy dotyczącej zbrodni, prawdy, która okaże się dla niego wstrząsająca.   

Trudno opisać ten film w taki sposób, żeby nie zdradzić fabuły i zastosowanego w nim chwytu. Dlatego dzisiaj bardziej o moich wrażeniach w czasie jego seansu. Intrygujący tytuł wzbudził moją ciekawość i pomyślałam, że będę mieć do czynienia z dobrym, mocnym kinem. Niestety na fajnym tytule się skończyło. Przez pierwszą połowę filmu nieźle się wynudziłam. Jakoś nie potrafiłam wczuć się w opowiadaną historię. "Dom snów" zakwalifikowany jest do thrillerów, ale nie trzyma w napięciu. Oglądając go, nie siedziałam jak na szpilkach. Dosłownie jedna scena wywołała we mnie jakieś obawy, reszta -  bez emocji.  W połowie filmu następuję rozwiązanie zagadki. I tu jest w pewien sposób nowość, bo zwykle o takich faktach dowiadujemy się w finale. Po chwilowej konsternacji, o co właściwie chodzi i zrozumieniu zastosowanego zabiegu, na myśl przyszło mi kilka tytułów, w których już to widziałam. Druga cześć "Domu snów" to rozterki głównego bohatera. Nie możność pogodzenia się z prawdą a jednocześnie chęć osiągnięcia spokoju. Ale wszystko to takie spłycone, bez nadania głębszego sensu, bez wniknięcia w psychikę bohaterów.

 

Jako widz nie odnalazłam się w klimacie tego filmu, ale miałam wrażenie, że i aktorzy nie bardzo potrafili w niego wniknąć. Daniel Craig zupełnie mnie nie przekonał. W jego kreacji Willa Attentona nie widziałam prawdziwej rozpaczy i ludzkiego dramatu. Rachel Weisz, to taka słodka żona. "Dom snów" można także traktować jako opowieść o miłości i jej wielkiej sile. Ale jak dla mnie to trochę takie tandetne.  

Niewątpliwie w założeniach twórców, "Dom snów" miał być fajnym filmem, miał być. Nie powiem, że dla mnie okazał się koszmarem. Nie, był raczej snem, którego rano już się nie pamięta. Więc, czy warto śnić?  

 

ZAJĄC

 

Reżyseria:     Jim Sheridan

Scenariusz:   David Loucka

Produkcja:    USA

Rok produkcji: 2011

Obsada: Daniel Craig, Naomi Watts, Rachel Weisz, Elias Koteas