KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
CHEMIA ŚMIERCI SIMON BECKETT

CHEMIA ŚMIERCI - Simon Beckett

RECENZJA 1

Każdy z nas, tu na ziemi otrzymał największy skarb - życie, jednak niestety wszystko ma swój początek i koniec. Kiedyś nadejdzie finał naszego ziemskiego żywota. A co po nim dalej  nastąpi ? Czy jesteś ciekawy co dzieje się z ciałem tuż  po śmierci ? Jeśli tak, to koniecznie sięgnij po lekturę książki  ,,Chemia śmierci'' Simona Becketta. Zapoznasz się nie tylko ze szczegółowym i dokładnym opisem rozkładu ludzkiego ciała, lecz również  dodatkowo wejdziesz w sam środek tajemniczych morderstw. Napis na okładce głosi ,, Już po trzydziestu sekundach przechodzi cię dreszcz. Po minucie masz serce w gardle. A kiedy kończysz czytać, dziękujesz Bogu, że to tylko powieść''. Słowa te są mocno przesadzone, nie mniej autor napisał całkiem interesujący thriller.

,,Chemia śmierci'', to pierwsza powieść z serii o doktorze  Davidzie Hunterze - antropologu sądowym. Hunter, ucieka od bolesnej przeszłości i przenosi się z wielkiego, zatłoczonego Londynu, do małego prowincjonalnego miasteczka Manham, gdzie podejmuje się posady miejscowego lekarza rodzinnego. Wiedzie spokojny, monotonny tryb życia, gdy nagle miasteczko zalewa fala brutalnych morderstw, w którym ofiarą padają młode kobiety.  Mogłoby się wydawać iż ta sprawa nie dotyczy miejscowego lekarza. Niestety za namową policjanta Mackenzie , który dowiaduje się o wcześniejszej ,,specjalizacji' Davida,   zostaję wplątany do śledztwa. Znów powróci do pracy jako antropolog i wejdzie w sam środek oka cyklonu, gdzie  przyjdzie mu się zmierzyć nie tylko z mordercą, lecz i z własnymi wspomnieniami.

Przyznam się szczerze, że trudno jest mi ocenić obiektywnie dzieło Simona Becketta, ponieważ jest to mój ulubiony pisarz i dlatego mam tzw. ,,klapki na oczach'' odnośnie błędów, czy niedociągnięć pisarskich. Według mnie ,,Chemię śmierci'', czyta się rewelacyjnie i bez żadnych trudności. Osobiście intryguje mnie antropologia, dlatego nie miałam nic przeciwko szczegółowym i dokładnym opisom poszczególnych procesów mikro i makro elementów, które zachodzą po śmierci człowieka. Uważam również, że autor, bardzo dobrze wykreował obraz bezlitosnego mordercy, który rozkoszuje się zadawaniem bólu niewinnym ofiarom. Przerażenie i wstręt budzi choćby sam fakt, że umieszcza w ciele jednej z kobiet, króliczy miot, lecz to tylko przedsmak makabrycznych tortur.

 Do gustu przypadła mi także pierwszoosobowa narracja i naturalizm opisów, które są tak bardzo realistyczne, że aż czujesz klimat zbrodni wiszący w powietrzu.

Akcja nie jest może porywająca, toczy się stopniowo, powoli, momentami tylko przyspieszając, ale najważniejsze, że do końca nie jesteśmy świadomi, kto tak naprawdę zabił. Powiem wam, że nawet ja sama obstawiałam potencjalnego mordercę i . dostałam pstryczek w nos, gdyż finał powieści, zaskoczył mnie niesamowicie.

Podsumowując, mogę śmiało polecić ,,Chemię śmierci'', wszystkim miłośnikom tego gatunku. Wierzę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i nawet jeśli zauważy jakieś niedociągnięcia, przymknie na nie oko, gdyż naprawdę książka jest fantastycznym thrillerem o czym możesz przekonać się samemu.

 

Moja ocena 6 /6

wydawca: Amber
miejsce wydania: Warszawa
data wydania: 2006
ISBN: 83-241-2445-4
liczba stron: 248
kategoria: kryminały
oprawa: twarda
format: 145 x 205 mm

CYRYSIA

RECENZJA 2

 

„Każdy ma w sobie potwora, nieliczni poddają się mu i pozwalają mu ujrzeć światło dzienne”

Na temat twórczości Simona Becketta słyszałam wiele zachwytów. Jednak unikałam zapoznania się z jego książkami, co już kiedyś tłumaczyłam – po prostu nie przepadam za lekturami przereklamowanymi. Jednak po raz kolejny jakiemuś pisarzowi udało się mnie zaskoczyć.

„Chemia śmierci” otwiera cykl powieści o dr Davidzie Hunterze. Jest to jedna z niewielu powieści tak głęboko sięgających do tematyki medycyny sądowej. Tak więc autorowi udało się wstrzelić w moje hobby, i choć już dawno porzuciłam marzenia o tym by na stałe mieć kontakt z tajemnicami tragicznej śmierci, to jednak nadal uwielbiam o tym czytać.

Dr David Hunter ucieka z zatłoczonego Londynu na prowincję. Wydaje się, że małe, niepozorne miasteczko Manham jest stworzone do tego by naprawić złamanego przez życie człowieka. Przez kilka lat David stacjonuje w miasteczku jako lekarz pierwszego kontaktu, pracując na zmianę z doktorem Maitlandem. Człowiekiem również skrzywdzonym przez los i poruszającym się na wózku. Przez te kilka lat David zaczyna przystosowywać się do spokojnej mieściny i nawyków jej mieszkańców. Jednak nagle z dnia na dzień równowaga Manham zostaje zburzona. Dwójka dzieci odnajduje w lesie zmasakrowane zwłoki kobiety. Od tamtej pory rozpoczyna się koszmar. Giną kolejne kobiety, policja jest bezsilna a David ukrywający swoją przeszłość waha się, czy odrzucić swoje uporządkowane życie i zacząć pomagać władzy, jak na medyka sądowego przystało. Do czasu… Kiedy znika kolejna ofiara seryjnego mordercy, bohater przestaje mieć wątpliwości i zaczyna śledztwo na własną rękę.

Takich powieści jak ta było już wiele. Jednak sposób opowiadania z pierwszej ręki sprawia, że wraz z każdą kartką zostajemy wciągnięci w małomiasteczkowy klimat, oraz atmosferę paniki i podejrzliwości, która mogła wykiełkować tylko wśród hermetycznej grupy mieszkańców miasteczka takiego jak to.

 

Początkowo ciężko jest przekonać się do tego pisarza, przede wszystkim dlatego, że dzieje się niewiele, choć motyw morderstwa pojawia się już na pierwszych stronach. Jednak już po kilku rozdziałach czytelnika ogarnia specyficzna duszna atmosfera napięcia i lęku. Simon Beckett nie jest typowym pisarzem kryminałów. Oprócz wartkiej akcji nie zapomina on także o wprowadzeniu czytelnika w świat emocjonalny postaci. Przedstawia bohaterów szczegółowo i konkretnie, nie zapominając także o drugoplanowych, pozornie nic nie wnoszących charakterach. Dzięki temu bardzo łatwo jest się zintegrować ze światem przedstawionym. Autor wie także jak stopniować napięcie, co stawia tę pozycje na piedestale gatunku kryminalnego. Dzięki temu, że lektura nie należy do najobszerniejszych, czyta się ją szybko, a z drugiej strony poprzez całkowite wyczerpanie tematu nie pozostawia w nas poczucia niedosytu. Polubiłam bohaterów, tak pierwszo jak i drugoplanowych. Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tą lekturę, gdyż stała się ona jedną z moich ulubionych, i szczerze wierzę, że znajdzie się wielu takich jak ja.

Moja ocena: 5/6

FUZJA