KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
BLAIR WITCH PROJECT

To był przełom, a ja jak zawsze – bom przecież amator – zdecydowałem się na seans wiele lat po fakcie. Popełniłem tez błąd oglądając najpierw pozycje zdecydowanie późniejsze… Ta zaś, dzięki nim, nie zachwyciła mnie tak, jak zrobiła to z milionami widzów na całym świecie. O czym piszę? O filmie, o którym powinienem nabazgrać już dawno. Tym tajemniczym krokiem milowym w historii horroru był rzecz jasna Blair Witch Project i choć epitet jakim określiłem tę produkcję może być nieco nad wyrost, wyrazistości tej produkcji nie sposób pominąć.

Para-dokument o wiedźmie z Blair był projektem szczególnym. Po pierwsze, chyba nikt w wcześniej nie wpadł na pomysł, by horror kręcić tzw. metodą „z ręki”, czyli taką, która udaje materiał nagrany amatorsko, nie mający nic wspólnego z hollywoodzką fikcją. Chodziło o nadanie filmowi pozorów autentyczności. Po drugie, premierę okraszono wielką akcją promocyjną informującą właśnie o prawdziwości relacji z nagrania. Twierdzono, że to przypadkiem odnalezione taśmy z wyprawy grupki studentów. Ludzie uwierzyli, szeroką falą wlali się do sal kinowych, gdzie mieli „przyjemność” oglądać twór równie oryginalny, co przerażający.

Pytanie, co jest takiego  w tym nieco ponad godzinnym obrazie, że stał się takim hitem i od wielu lat ciśnie się na usta niemal wszystkich fanów gatunku? Nie tylko szum medialny miał na to wpływ. Nie tylko legenda jaka narosła wokół, liczne insynuacje, dopowiedzenia i opinie filmoznawców. Chodzi o coś innego.

Na taśmie tej zawarto wszystko co to, czego wcześniej w filmie nie było… A przynajmniej nie w tej formie. Mianowicie to, że nie potrzebujemy litrów krwi, materialnych demonów, wampirów i wilkołaków… Najbardziej boimy się tego czego nie widać. Ciemny las, niepokojące odgłosy, zła sława miejsca w którym się przebywa i świadomość obecności nieznanych prześladowców – to był strzał w dziesiątkę. Nie do końca wiemy co się tak naprawdę wydarzyło i to nas wciąga. To dało też inspirację dla fenomenalnego Tunelu o którym pisałem jakiś czas temu, Rec. oraz Paranormal Activity.

Nie chciałbym bym być zmuszonym do – nawet kilkuminutowego – marszu przez las lub ciemny korytarz po takim seansie. Mam, niestety, zbyt bujną wyobraźnię, która mimo iż świadoma nierealności tej historii, płata mi figle i tworzy wszelkiej maści przerażające imaginacje. Z drugiej strony bogatszy jestem o nowe doświadczenia, ale jednak nikomu nie życzę tak płodnego w bezsens mózgu… Starczy już tego osobistego wybiegu…, wszak o filmie wypada mi pisać.

W Blair Witch Project panuje permanentna aura przerażenia, a jej podstawą są aktorzy, mający na prawdę spore pokłady talentu. Wtóruje im praca kamery, która jest wprost perfekcyjna. Momentami można odnieść wrażenie własnej obecności w lesie Blair. Gdy śledzimy oczami bohaterów to, co dzieje się w ich świecie, nasza podświadomość wszystko rejestruje i zapisuje… Dotknięto tu bowiem tego, czego ludzkość boi się najbardziej – niepewności. To nas pociąga i przeraża…

I na tym się – mam wrażenie – film ten opiera. Jednak ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła.

 

 

Tytuł: Blair With Projekt

Reżyseria: Daniel Myrick, Eduardo Sánchez

Scenariusz: Daniel Myrick, Eduardo Sánchez

Produkcja: USA

W rolach głównych: Heather Donahue, Michael C. Williams, Joshua Leonard

Muzyka: Tony Cora

Premiera: 25 stycznia 1999 r. (Świat), 3 marca 2000 r. (Polska)

Czas trwania: 86 minut

Gatunek: Horror, thriller

 

Ocena: 7/10

Mormegil