TWITTER BLOGGER  SKULLATOR       PLIKI COOKIES  KANAŁ YOU TUBE    KOSTNICA FACEBOOK

nasz serwis EOPINIER.PL

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
TROJE - Sarah Lotz

„Troje” Sarah Lotz już 22 maja w księgarniach w Polsce i na świecie.

„Troje” to wciągająca powieść sensacyjna i fenomen na światowym rynku wydawniczym. Prawa do publikacji książki na dwudziestu największych rynkach wydawniczych kupiono już wtedy, kiedy gotowy był dopiero jej pierwszy rozdział.

To zapis wydarzeń, jakie złożyły się na cztery katastrofy samolotowe, z których ocalała tylko trójka dzieci. Autorka wiernie oddaje nie tylko dramatyzm wypadków, ale pokazuje też atmosferę skandalu i konspiracji, jaka otacza tragiczne wydarzenia. Katastrofy są jedynie początkiem. Prawdziwym dramatem okazuje się to, co dzieje się później.

Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do wypadków wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.

Dzieci, które jakimś cudem ocalały z wypadków, ściągają na siebie międzynarodową uwagę. Przerażona opinia publiczna naciska na jak najszybsze wykrycie przyczyn katastrof, te okazują się jednak zaskakująco niejasne. Hipotezy ataku terrorystycznego i czynników naturalnych zostają obalone. Pozornie wydaje się, że cztery wypadki nie mają ze sobą nic wspólnego, łączy je jedynie zaskakująca zbieżność czasowa i ocaleni.

Nie potrzeba wiele czasu by sprzyjająca spekulacjom atmosfera katastrof doprowadziła do powstania szeregu teorii spiskowych. Tragiczne wydarzenia tłumaczy się interwencją kosmitów lub  międzynarodowym spiskiem.  Religijni fanatycy głoszą apokaliptyczne wizje, według których dzieci, które wyszły cało z katastrof, zwiastują rychłe nadejście końca świata. Niektórzy są pewni, że z czwartej katastrofy także ocalało jedno dziecko. Rozpoczyna się prawdziwa nagonka medialna, a wraz z nią polowanie na Troje oraz poszukiwania rzekomego czwartego ocalonego.

„Troje” to mroczny i pełen napięcia thriller, w pełni oddający wyjątkowy klimat grozy, niejasności i skandalu otaczający katastrofy lotnicze. Tej książki nie można przeoczyć, trudno ją też zapomnieć.

 

RECENZJA

 

Dawno nie byłam tak zaintrygowana książką, która trafiła w moje ręce. Mroczna okładka, gdzie obok czerni występują krwistoczerwone akcenty i szary, przydymiony tytuł. Poczernione brzegi książki dodatkowo przyciągały do niej wzrok. Gdy leżała na mojej półce, czekając na moment, kiedy po nią sięgnę, jej kolorystyka sprawiała, że znikała mi z oczu. Wiedziałam jednak, że tam jest i starałam się jak najszybciej po nią sięgnąć.

W końcu mi się udało. Zaczęłam w niedzielny wieczór, powoli czytając pierwsze rozdziały „Trojga”, lecz tak naprawdę za lekturę wzięłam się dopiero wczoraj. Skończyłam czytać chwilę przed pierwszą w nocy. I choć jestem nieco niewyspana, to nie żałuję czasu, który poświęciłam na dokończenie powieści.

Ten dzień nazwano Czarnym Czwartkiem. 12 stycznia 2012 roku, w czterech katastrofach lotniczych, które przydarzyły się w Japonii, USA, Portugalii i RPA zginęły setki ludzi. Jednak jakimś cudem tragedię przeżyło troje dzieci, dwóch chłopców oraz dziewczynka. Wyszły one ze stosunkowo niewielkimi obrażeniami i stosunkowo szybko trafiły pod opiekę swoich bliskich. W tym samym czasie coraz częściej w mediach zaczynają się pojawiać różnorakie teorie, mające na celu wyjaśnienie przyczyn katastrof. Począwszy od zamachów terrorystycznych, przez usterki techniczne i ludzkie błędy, po tezy o tym, jakoby dzieci, które przeżyły, miały być Jeźdźcami Apokalipsy, zwiastującymi koniec świata...

– Widziałem ich – powiedział, potrząsając głową. – Widziałem ich. Ludzi bez stóp.

Zabrałem go do namiotu, gdzie prawie natychmiast zasnął. Rano nie chciał mówić o tym, co się wydarzyło. Nie wspomniałem o tym Jackeyowie, ale powiedziałem Yoji’emu, który wyjaśnił mi, że japońskie duchy nie mają stóp i że w Japonii godziną duchów – ushi-mitsu, nie ma mowy, żebym zapomniał to słowo – nie jest północ, ale właśnie trzecia nad ranem.

„Troje” to książka w książce. Po pierwszym rozdziale, zatytułowanym „Jak się zaczęło” czytelnik natrafia na stronę tytułową książki „Czarny Czwartek. Od katastrofy do spisku”, autorstwa Elspeth Martins. Jest to reportaż, wywiad-rzeka, w którym zawarto rozmowy z osobami, które były świadkami katastrof z 2012 roku oraz opiekunami Trojga i ludźmi z nimi związanymi. Oczywiście „Troje” i książka weń zawarta to fikcja literacka, lecz forma, na którą zdecydowała się autorka sprawia, że wydarzenia w niej przedstawione są bardzo realistyczne, niemalże rzeczywiste. Wrażenia płynące z lektury dodatkowo potęgują fragmenty czatów internetowych, artykułów prasowych czy transkrypcje nagrań głosowych.

Już po kilkunastu przeczytanych stronach „Trojga” określiłam tą lekturę jako... niepokojącą. I wrażenie to pozostało ze mną do ostatniej strony. Książka autorstwa Sarah Lotz działa na wyobraźnię, czasami w sposób, jaki sobie tego można nie życzyć. I mówię to ja, racjonalnie myśląca czytelniczka, która za każdym razem zagłębiając się w lekturę, ma świadomość, że opisane historie, jak ta przedstawiona w niniejszej lekturze, są fikcją literacką. Mimo to, kiedy odkładałam przeczytaną już książkę – przypominam, że była pierwsza w nocy – czułam mały dyskomfort psychiczny gasząc światło.

Jak już wspomniałam, powieść „Troje” ma formę reportażu. Niektórzy mogą stwierdzić, że brakuje w nim rozmów z samymi ocalałymi. Według mnie nie było to potrzebne, bo to, czego można się dowiedzieć z rozmów zarówno z osobami postronnymi, jak i ich opiekunami, wszystko rekompensuje. Mnogość relacji, pokazujące tragedię z różnych punktów widzenia, daje czytelnikowi pełnię obrazu. Ich wypowiedzi są pełne emocji: radości, nadziei, konsternacji, a nawet i... strachu. Jak się bowiem okazuje, trójka, która przeżyła tragedię, zmieniła się. Najmocniej odczuł to Paul Craddock, opiekun Jessiki Craddock, która przeżyła katastrofę u wybrzeży Portugalii. Historia, którą on opowiada i której staje się bohaterem jest przerażająca, creepy. Naprawdę, jego wyznania mogą wywołać ciarki na plechach.

Bądź co bądź, Troje dali ludziom – a przynajmniej wyznawcom Dni Ostatnich – to, czego chcieli: rzekome dowody na zbliżający się koniec świata. Jess z kolei dała Paulowi to, czego on chciał: sławę. Hiro dał Chiyoko powód do życia, a Bobby... Bobby oddał Lilian jej męża.

„Troje” to powieść nie tylko o ludzkiej tragedii i paraliżującym strachu, lecz również za jej przykładem autorka pokazuje w jaki sposób ludzka naiwność i ślepa wiara może się odbić zarówno na życiu społecznym, jak i politycznym. Sarah Lotz (Elspeth Martins) posłużyła się tu przykładem amerykańskich telewizyjnych kaznodziei, którzy dzięki swojej charyzmie i umiejętności przekonywania ludzi co do swojej wielkości, potrafią doprowadzić do ogromnego nieszczęścia. W obliczu ogólnoświatowej paniki nie ma miejsce na racjonalne myślenie, większość ludzi słucha tylko swojego instynktu przetrwania. Niebezpieczeństwo płynie z faktu, że jednostki słabsze podporządkowują się autorytetom i bezsprzecznie wypełniają ich wolę. Czasami wpływ ten jest tak silny, że nie zawahają się nawet przed popełnieniem najgorszych czynów, byleby tylko ocalić siebie.

Równie mocno zaakcentowany został proces narodzin teorii spiskowych, które przechodząc z ust do ust, zaczynają żyć własnym życiem i stają się coraz bardziej absurdalne, lecz mimo to ciągle zyskują sobie nowych zwolenników.

Powieść autorstwa Sarah Lotz to lektura, której nie sposób zapomnieć. Świetnie skonstruowana i przemyślana. Niepokojąca. Jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku.

Należy jednak pamiętać o jednym: to fikcja... chociaż, czy aby na pewno?

 

*wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki

 

Anka „Wiedźma” Chramęga

 

RECENZJA 2

12 stycznia 2012 roku dochodzi do międzynarodowej tragedii. Nikt jeszcze nie zdaje sobie wówczas sprawy, że wydarzenia tego dnia staną się zaczątkiem chaosu, który powoli, acz skutecznie, zacznie ogarniać cały świat. Rozbijają się cztery samoloty, każdy w innej części świata. Giną setki niewinnych ludzi. Wbrew wszelkiej logice przeżywa troje dzieci - dwóch chłopców i dziewczynka. Z katastrof samolotowych wyszli praktycznie bez szwanku, przez co sporo ludzi zaczyna wierzyć, że wydarzył się prawdziwy cud. Wkrótce jednak opublikowane zostają ostatnie słowa niektórych z pasażerów, którzy zdążyli nagrać je tuż przed swoją śmiercią. Wśród nich jest wiadomość od Pameli May Donald, która wstrząsnęła całym światem.

"Są tutaj. Ja... (...) Chłopiec. Chłopiec obserwujcie chłopca obserwujcie martwych. Idą po mnie. Wszyscy niedługo odejdziemy. Wszyscy. (...) Pastorze Len niech pan ich ostrzeże że chłopiec że nie wolno go..."

Do głosu zaczynają dochodzić fanatycy religijni, którzy zaczynają przekonywać społeczeństwo, że Troje (jak nazwano ocalone dzieci) to tak naprawdę Czterej Jeźdźcy (o których wspomina Apokalipsa św Jana), którzy przybyli na ziemię, aby ostrzec ludzkość przed nieuchronnie zbliżającym się Dniem Ostatecznym. Tylko godni, mający w swym sercu Jezusa, dostąpią zaszczytu Wniebowzięcia, podczas gdy reszta dostanie się pod władanie Antychrysta. Wierzą, że również w katastrofie w Khayelitsha musiało przeżyć dziecko. Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania ostatniego z Czterech Jeźdźców. Tymczasem świat ogarnia prawdziwe szaleństwo...

Dzieła "Troje" Sarah Lotz w żadnym wypadku nie można nazwać typową powieścią. Jest to książka w książce. Stanowi bowiem zbiór wywiadów przeprowadzonych przez pisarkę Elspeth Martins z osobami mającymi bezpośredni (lub pośredni) związek z wydarzeniami z dnia 12 stycznia 2012 roku oraz zapisów z czatów, e-maili, a także transkrypcji zapisów z pokładowych rejestratorów rozmów w samolocie, które Elspeth opublikowała w swojej powieści pt "Czarny Czwartek. Od katastrofy do spisku. Analiza fenomenu Trojga". Muszę przyznać, że spodobała mi się taka forma, a całość czytało mi się bardzo dobrze. Sarah Lotz ma dobry styl, lekki i niewymuszony. Potrafi zaciekawić i przykuć uwagę Czytelnika. Wszystko ma tu ręce i nogi. Choć mamy do czynienia z relacjami pochodzącymi od przeróżnych osób, to nie ma w tym wszystkim żadnego chaosu. Wiadomo co, gdzie, jak i dlaczego. Wszystko zaś stanowi jedną spójną całość, za co należą się brawa dla autorki. Obawiałam się właśnie, że pogubię się w fabule; że jakieś elementy będą dla mnie niezrozumiałe, poplączą mi się osoby, ich świadectwa. Miałam już z czymś takim do czynienia przy okazji lektury powieści Maxa Brooksa "World War Z", przez którą z powyższych powodów nie udało mi się przebrnąć. Na całe szczęście dzieło Sarah Lotz okazało się zupełnym przeciwieństwem tego, co zaserwował mi Brooks.

Autorka w swej książce obnaża ludzką naturę. Pokazuje, co dzieje się z nami, naszą psychiką w obliczu nieznanego, czegoś, czego nie potrafimy w racjonalny sposób wyjaśnić. Tam, gdzie ma miejsce coś dziwnego, wychodzącego poza granice ludzkiego pojmowania, rodzą się podejrzenia, nieufność, najróżniejsze teorie i spiski. Do głosu dochodzi pierwotny strach i lęk. Jest to doskonała pożywka zarówno dla fanatyków religijnych, jak i wszelakiej maści mediów, które niczym hieny żerują na czyimś nieszczęściu i kosztem innych szukają taniej sensacji. Wszechobecna presja potrafi doprowadzić człowieka do ostateczności, czego najlepsze dowody można znaleźć na kartach powieści pani Lotz.

Brawa należą się Wydawnictwu Akurat za świetnie przeprowadzoną akcję promocyjną tej powieści. Wszędzie dookoła było głośno o nadchodzącej premierze, więc nie sposób było nie zauważyć tego tytułu. Pamiętam moment, w którym do mych rąk trafiła czarna, zagadkowa koperta formatu A4. W środku znalazłam pierwszy rozdział tej książki, po przeczytaniu którego już wiedziałam, że zdecydowanie muszę zapoznać się z resztą powieści. To było zaledwie kilka stron spiętych klipsem, a jednak taka ilość wystarczyła, aby szybciej zabiło mi serce i pojawiła się myśl "ja chcę więcej!!". Dlatego też jeżeli lubicie historie, w których nie brak napięcia i po przeczytaniu których nadal w Waszych głowach rodzi się milion pytań oraz refleksji, to powinniście sięgnąć po "Troje" Sarah Lotz. Ta książka wciąga niczym nurt silnej rzeki i nie wypuszcza, aż nie dobrniecie do końca. Zdecydowanie polecam.

Sylwia Węgielewska
, Ocena: 5/6, 16.06.2014 

 

Tytuł: Troje

Autor: Sarah Lotz

Tytuł oryginalny: The Three

Przekład: Arkadiusz Nakonieczni

Wydawnictwo: Akurat

Data premiery: 22 maja 2014 r.

Ilość stron: 480

ISBN: 978-83-7758-701-0

Okładka: broszurowa ze skrzydełkami

Sarah Lotz

Sarah Lotz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

MENU

INDEKSY SOCIAL MEDIA NOWOŚCI LINKI
LITERATURA INDEKS KSIĄŻEK FACEBOOK KONKURSY DRUKARNIA
FILM INDEKS FILMÓW TWITTER KINO ZAPOWIEDZI PREMIERY WSZYSTKO DO BIURA
KOMIKS INDEKS KOMIKSÓW BLOG KOSTNICA PROSTO Z PIECA PUKASPER.PL
GRY INDEKS GIER YOU TUBE KOSTNICA NOWOŚCI KSIĄŻKOWE EOPINIER.PL
SERIALE INDEKS FIGUREK SKULLATOR NAPISZ DO NAS  
OPOWIADANIA INDEKS GALERII      
DVD i BLU RAY INDEKS OPOWIADAŃ KRWAWNIK    
PUBLICYSTYKA

INDEKS KOSTNICA TVd

WSPÓŁPRACA    
TEORIA INDEKS SERIALI REDAKCJA    
HOBBY INDEKS FRAGMENTÓW LINKI    
GALERIA INDEKS CYTATÓW ZŁOTY KOŚCIEJ    
AUDIOBOOKI