KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

PORTAL ZDOBIONY POSĄGAMI - Marek S. Huberath

Ioanneos budzi się z dziwnego snu, w którym wydaje mu się, że był diablim malarzem – artystą specjalizującym się w tworzeniu potępionych stworzeń. Doznanie, które go spotkało było tak intensywnie i szczegółowe, iż sądzi, że to jeden z elementów szkolenia na którym właśnie przebywa. Przypuszczenia zdają się potwierdzać, kiedy tematyką pierwszego wykładu okazuje się być właśnie twórczość Quintena van den Cuyperena. Niedługo po tym zdarzają się jednak kolejne urojenia, a Ioanneos zaczyna błądzić między jawą, a senną marą.

W końcu zdobywa się na odwagę i opowiada o swoich przygodach znajomej z wykładu. Dziewczyna wyznaje, że ma podobne przeżycia, co więcej jedno z nich okazuje się być dla ich wspólnym doświadczeniem. Czym zatem jest szkoła w której przebywają? I jaki jest cel nauki, którą się im wpaja?

Z tego co udało mi się ustalić, Marek Huberath jest w Polsce znanym oraz lubianym twórcą z pogranicza science-fiction i fantasy. Osobiście nie mam jednak pojęcia skąd te zachwyty i słowa uznania. Czytanie Portalu zdobionego posągami nie było ani lekkie, ani tym bardziej przyjemne. Już pomijam irytującą skłonność autorów gatunku do tworzenia imion, które ledwo da się przeczytać, a co dopiero spamiętać. Znacznie gorsza jest od nich panująca w książce chaotyczność i przesadny nacisk położony na fizyczność.

Już w pierwszym rozdziale zostałam zbombardowana potokiem informacji, a dobijając do dwudziestego nic się w tym temacie nie zmieniło. Do teraz mam trudności jednoznacznie powiedzieć o czym jest ta powieść, i nie wydaje mi się, żeby powstały mętlik był świadomym zabiegiem autora. Na koniec dostajemy w prawdzie odpowiedzi na podstawowe pytania, ale ich sedno śmiało można zmieścić na trzystu stronach, więc po co blisko siedemset?

Druga rzecz, która odpychała mnie na każdym kroku, to opisy kładące akcent na budowę kobiecego ciała. Gruba, chuda, z biustem, w sukience, staniku czy bez. Ja rozumiem napomknąć o tym parę razy, ale ludzie kochani, charakteryzować tak każdą bohaterkę?! Kilkukrotnie?!

Już dawno żadna lektura nie była dla mnie taką katorgą jak Portal zdobiony posągami. W zasadzie prócz dobrej okładki i ciekawego motywu diablego malarza, nie jestem w stanie znaleźć w niej żadnych pozytywów. Koszmar moi drodzy. Koszmar i zgrzytanie zębów.

 

VARIA

Marek S. Huberath „Portal zdobiony posągami”

Ilość stron: 644

Wyd. Fabryka Słów

Ocena: 1,5/6